Trudna sytuacja Bayernu Monachium. Prezydent rozwiewa wątpliwości

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Herbert Hainer
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Herbert Hainer

Fani Bayernu Monachium liczą na wielkie transfery, Julian Nagelsmann chciałby wzmocnień, ale wszystko wskazuje na to, że do tego nie dojdzie. Wszystko przez trudną sytuację finansową wywołaną pandemią koronawirusa.

Wiadomo, że latem do Bayernu Monachium dołączy Dayot Upamecano, a nowym trenerem zostanie Julian Nagelsmann. Dla bawarskiego klubu to był spory wydatek, wynoszący nawet powyżej 60 milionów euro. I wiele wskazuje na to, że to koniec transferowej aktywności klubu w letnim okienku.

- Nie jest tajemnicą, że koronawirus również mocno uderzył w FC Bayern. Nie dokonamy żadnych kosztownych transferów. Mamy niesamowicie silny, młody zespół z ogromnym potencjałem. Nie martwię się o to - powiedział dla "Bildu" prezydent klubu, Herbert Hainer.

Jego słowa jednoznacznie rozwiewają wątpliwości dotyczące transferowej polityki. Wyliczono, że pandemia koronawirusa i zamknięcie stadionów sprawiły, że Bayern stracił około 150 milionów euro przychodów. I nie widać szans na to, że wkrótce niemieckie kluby zaczną zarabiać na sprzedaży biletów, gdyż stadiony nadal mają być zamknięte.

ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera zdradził, co wyprowadza go z równowagi. Padły mocne słowa

Bayern nie ma co liczyć także na sprzedaż swoich zawodników za duże pieniądze. W mediach głośno jest o odejściu Roberta Lewandowskiego, ale działacze wykluczyli taką możliwość. Odejść mają za to David Alaba, Jerome Boateng i Javi Martinez, ale za nich pieniędzy Bayern nie zarobi.

Niewiadomą jest przyszłość rezerwowego bramkarza Alexandera Nuebela, a także wypożyczonych Michaela Cuisance, Joshuy Zirkzee czy Chrisa Richardsa. Nie jest wykluczone, że klub opuści Corentin Tolisso.

Czytaj także:
Pogoń Szczecin igrała z ogniem i oparzyła się
Premier League: sensacja na początek weekendu! Grad goli i bolesna porażka faworyta

Źródło artykułu: