Wiadomo, że latem do Bayernu Monachium dołączy Dayot Upamecano, a nowym trenerem zostanie Julian Nagelsmann. Dla bawarskiego klubu to był spory wydatek, wynoszący nawet powyżej 60 milionów euro. I wiele wskazuje na to, że to koniec transferowej aktywności klubu w letnim okienku.
- Nie jest tajemnicą, że koronawirus również mocno uderzył w FC Bayern. Nie dokonamy żadnych kosztownych transferów. Mamy niesamowicie silny, młody zespół z ogromnym potencjałem. Nie martwię się o to - powiedział dla "Bildu" prezydent klubu, Herbert Hainer.
Jego słowa jednoznacznie rozwiewają wątpliwości dotyczące transferowej polityki. Wyliczono, że pandemia koronawirusa i zamknięcie stadionów sprawiły, że Bayern stracił około 150 milionów euro przychodów. I nie widać szans na to, że wkrótce niemieckie kluby zaczną zarabiać na sprzedaży biletów, gdyż stadiony nadal mają być zamknięte.
ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera zdradził, co wyprowadza go z równowagi. Padły mocne słowa
Bayern nie ma co liczyć także na sprzedaż swoich zawodników za duże pieniądze. W mediach głośno jest o odejściu Roberta Lewandowskiego, ale działacze wykluczyli taką możliwość. Odejść mają za to David Alaba, Jerome Boateng i Javi Martinez, ale za nich pieniędzy Bayern nie zarobi.
Niewiadomą jest przyszłość rezerwowego bramkarza Alexandera Nuebela, a także wypożyczonych Michaela Cuisance, Joshuy Zirkzee czy Chrisa Richardsa. Nie jest wykluczone, że klub opuści Corentin Tolisso.
Czytaj także:
Pogoń Szczecin igrała z ogniem i oparzyła się
Premier League: sensacja na początek weekendu! Grad goli i bolesna porażka faworyta