0:0 z Lechem Poznań, 0:0 z Cracovią, 1:0 z Piastem Gliwice, 1:0 z Lechią Gdańsk, 0:0 z Wisłą Kraków i 0:0 ze Stalą Mielec. Ostatnie mecze Legii Warszawa nie były spektakularne. Wprawdzie mistrzowie Polski nie stracili w tych spotkaniach ani jednego gola, ale też nie brylowali w ofensywie.
W niedzielę legioniści bezbramkowo zremisowali w Mielcu, a sam mecz stał na dość niskim poziomie. Było sporo niedokładności, chaosu, a samej piłki w piłce niewiele.
- Był to w naszym wykonaniu mecz niewykorzystanych szans. Stworzyliśmy sobie kilka doskonałych okazji do tego, by zdobyć nie jedną, ale kilka bramek. Tak się niestety nie stało, a ten problem powtarza się od dłuższego czasu - powiedział trener Czesław Michniewicz na konferencji prasowej.
Od momentu, gdy Legia zapewniła sobie tytuł mistrzowski, coś w jej grze się zacięło. Z wymienionych na wstępie sześciu meczów, tylko ten z Piastem był na znośnym poziomie. W pozostałych legioniści bardzo się męczyli. W Mielcu tempo było iście plażowe, jakby piłkarze Legii byli myślami już na wakacjach.
- Wprawdzie nie było Luquinhasa i Tomasa Pekharta, ale to nas nie usprawiedliwia. Powinniśmy zdobywać więcej bramek. W meczu ze Stalą stworzyliśmy sytuacje po bardzo ładnych i składnych akcjach. Wracamy do Warszawy z wielkim niedosytem - podsumował szkoleniowiec Legii.
Do zakończenia sezonu Legii pozostał jeszcze jeden mecz, na własnym stadionie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
CZYTAJ TAKŻE:
PKO Ekstraklasa. W prostocie tkwi metoda! Potężny wyrzut i było pozamiatane [WIDEO]
Jacek Magiera powściągliwy po wygranej: Nie wszystko zależy od nas
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi