Kilka tygodni temu ta informacja zszokowała piłkarskie środowisko. Po dwóch sezonach Hansi Flick, mimo wielu sukcesów, zdecydował się odejść z Bayernu Monachium. Mecz z Freiburgiem i Augsburgiem w Bundeslidze będą dwoma ostatnimi, w których 56-latek poprowadzi bawarski zespół jako pierwszy szkoleniowiec.
Co potem? Najprawdopodobniej Flick zostanie selekcjonerem reprezentacji Niemiec i zastąpi na tym stanowisku, odchodzącego z kadry po Euro 2020, Joachima Loewa. To właśnie między innymi dla posady selekcjonera ojczystej kadry, Flick miał zrezygnować z dalszego prowadzenia Bayernu, mimo że miał ważny kontrakt do czerwca 2022 roku.
Wciąż oficjalnie jednak nie ogłoszono, że 56-latek zostanie następcą Loewa. Zdaniem większości niemieckich mediów jest to jednak tylko formalność, bowiem najważniejszy warunek, jaki postawił Flick, powinien zostać spełniony bez większych kłopotów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
Jak czytamy na portalu tz.de, aktualny jeszcze trener Bayernu chce, by za jego kadencji w reprezentacji Niemiec dalej menedżerem kadry był Oliver Bierhoff. "Ma absolutne zaufanie do Oliviera i to jest dla niego główny warunek, by powiedział 'tak' niemieckiej kadrze" - poinformowali dziennikarze tz.de.
Mimo że warunek Flicka zostanie bez problemu spełniony, to 56-letni szkoleniowiec nie chce spieszyć się z podjęciem ostatecznej decyzji. W związku z tym kibice reprezentacji Niemiec poczekają jeszcze kilka dni, a może nawet tygodni, zanim Hansi Flick oficjalnie zostanie przedstawiony jako nowy selekcjoner mistrzów świata z 2014 roku.
Czytaj także:
Szef Lewandowskiego ostrzega niemiecką federację ws. Flicka. "To byłby dramat"
Alarm dla Lewandowskiego! To może mu przeszkodzić w pokonaniu rekordu Muellera