Zieloni zapewnili sobie utrzymanie na kilka kolejek przed końcem rozgrywek, a teraz wciąż mają szansę na 4. miejsce w tabeli, nagradzane udziałem w europejskich pucharach. I to wszystko dzieje się w edycji, przed rozpoczęciem której ekipa z Drogi Dębińskiej była wskazywana jako główny kandydat do spadku.
Trener Piotr Tworek ani myślał ulegać tym przewidywaniom i sprawił, że jego podopieczni okazali się zdecydowanie najmocniejszym beniaminkiem, zaś o ekstraklasowy byt przestali drżeć już dawno temu. - Przed startem rozgrywek nie widziałem mojego zespołu na 15. miejscu. To był mój obowiązek, żebyśmy znaleźli się wyżej niż na tej pierwszej bezpiecznej pozycji. Stawialiśmy to sobie wręcz za punkt honoru. Dlatego zrezygnowałem z premii za utrzymanie, gdybyśmy skończyli sezon na 15. lokacie. Chcieliśmy grać spokojniej i nie musieć walczyć o ten podstawowy cel do ostatniego meczu.
Warta przeszła przez mijający rok sporą metamorfozę. - Z biegiem czasu widzieliśmy rozwój drużyny, to jak łapie ona swój styl, który zrobił się powtarzalny. Nie każde spotkanie było udane, nie zawsze punktowaliśmy, ale cały czas zakładaliśmy sobie cele, które zespół potrafił realizować. Stawialiśmy też zadania indywidualne. Niektórzy je wykonali, niektórzy nawet przekroczyli bariery. Mateusz Kuzimski liczył np. na zdobycie pięciu goli, a ma ich siedem. Łukasz Trałka notuje kapitalny sezon, zaś Adrian Lis zebrał bardzo dużo czystych kont - wyliczył szkoleniowiec.
Całość złożyła się na zaskakująco dobry wynik sportowy. - Cele wiązały się z rozwojem piłkarzy. Jeśli ten rozwój był widoczny, musieliśmy cały czas podnosić poprzeczkę. To nam dziś daje miejsce w pierwszej ósemce, co uważam za niesamowite osiągnięcie. Progres i sukcesy sportowe trwają jednak dłużej, od dwóch lat. Czujemy niesamowitą radość, a to wszystko pcha do przodu cały klub - zaznaczył Tworek.
Czytaj także:
Sędziowie pobici przez piłkarza i prezesa klubu. "Zaj... cię szmaciarzu"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!