Włodzimierz Gąsior pełni funkcję trenera Stali Mielec od 12 kwietnia. Postawiono mu jasny cel - utrzymać zespół w PKO Ekstraklasie. To udało mu się zrobić. Jego drużyna wywalczyła remis ze Śląskiem Wrocław i to wystarczyło do utrzymania na kolejny sezon.
- Przyjechaliśmy tutaj w jednym celu - zdobyć co najmniej jeden punkt. Sytuacja w tabeli była taka, a nie inna i był to ostatni mecz pod moim kierownictwem jako trener. Uważam, że drużyna zagrała jeden z najlepszych meczów. Tym bardziej że grała z przeciwnikiem, który jest jedną z tych topowych drużyn w naszej lidze. O ile w pierwszej połowie Śląsk miał przewagę, zdobył piękną bramkę, to w drugiej połowie, ku zaskoczeniu wszystkich, byliśmy drużyną górującą. To, że bramka wcześniej nie padła, to zabrakło nam trochę szczęścia. Wydaje mi się, że zasłużyliśmy na ten remis - mówił na konferencji pomeczowej.
Gąsior pogratulował też Śląskowi awansu do eliminacji do europejskich pucharów. Zadeklarował, że w Stali będą "Wojskowym" kibicować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety też potrafią grać w piłkę. Ale bramka!
Kilka tygodni temu sytuacja Stali była naprawdę trudna, ale Gąsior nie bał się podjąć tego zadania. Dziś nie żałuje, że przejął stery w Mielcu. - Jestem szczęśliwy i gratuluję przede wszystkim piłkarzom, że z meczu na mecz, z treningu na trening, z tygodnia na tydzień stawali się coraz lepszą drużyną - stwierdził.
Trener sam poprosił, żeby nie informować zespołu o sytuacji w meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z Legią Warszawa. "Górale" przegrali 0:1 i żegnają się z PKO Ekstraklasą. "Biało-niebiescy" nie wiedzieli nic o przebiegu ich spotkania.
- Na moją prośbę nikt z ekipy przyjeżdżającej nie miał komórek przy sobie, nie interesował nas mecz Legia-Podbeskidzie. Myśmy patrzyli na siebie, żeby zagrać dobry mecz, skutecznie. Mamy dla kogo grać. Dedykuję ten remis dla całej społeczności mieleckiej - powiedział.
Bilans pracy Gąsiora w Stali w ostatnich tygodniach to dwa zwycięstwa, trzy remisy i dwie porażki. Zespół strzelił siedem goli, a stracił ich osiem.
Czytaj też:
Ciekawy nabytek Wisły
Magiera nastawia się na wyzwanie