Kuba Cimoszko: Sezon przejściowy stał się straconym [KOMENTARZ]

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: drużyna Jagiellonii Białystok
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: drużyna Jagiellonii Białystok

Jagiellonia Białystok pokonała Lechię Gdańsk (2:1) i tym samym pozbawiła ją występu w europejskich pucharach. Zespół z Podlasia zaliczył jednak fatalny sezon, więc o satysfakcji nie ma mowy. Kibice dali jasno znać co myślą o działaniach klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Jagiellonia Białystok pokonała 2:1 (1:0) Lechię Gdańsk w meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy. Niewielką satysfakcję z tego powodu może czuć Jesus Imaz. Przed dwoma laty po starciu obu drużyn został antybohaterem, gdy jego zespół stracił szansę na europejskie puchary. Tym razem to dzięki jego podaniu padło zwycięskie trafienie, przez które podobna okazja uciekła rywalom.

Hiszpan niejako wyrównał osobiste rachunki, ale przede wszystkim jako jeden z niewielu piłkarzy z Podlasia może mieć ogólne powody do zadowolenia po obecnym sezonie. Wynik 11 goli i 6 asyst w 27 meczach wygląda bowiem dość nieźle jak na naszą ligę. Resztę wyróżniających się graczy Jagi można natomiast policzyć na palcach jednej ręki. To był bardzo słaby sezon w ich wykonaniu, a 9. miejsce na koniec można uznać za i tak zbyt wysokie w porównaniu do całokształtu.

Jagiellonia skończyła sezon na najniższym miejscu od kilku lat, na dodatek w rundzie wiosennej należała do najgorszych w lidze pod względem wyników. Zespół zazwyczaj grał topornie, bojaźliwie i najprostszymi środkami. Nie prezentował określonego stylu, doprowadzał do złości kibiców. W pewnym momencie atmosfera była naprawdę nerwowa, więc drużyna i działacze nadal muszą walczyć o odzyskanie zaufania. Dlatego też nie może dziwić, że zamiast braw i podziękowań po ostatnim spotkaniu rozgrywek usłyszeli z trybun kilka mocnych słów.

Transparent przygotowany przez kibiców Jagiellonii Białystok na ostatni mecz sezonu
Transparent przygotowany przez kibiców Jagiellonii Białystok na ostatni mecz sezonu

"Wspaniały to był sezon, nie zapomnę go nigdy" - ironiczny transparent o takiej treści wisiał na jednej z trybun Jagiellonii podczas meczu z Lechią. Rozczarowanie nie ogranicza się jedynie do wyników sportowych, a pretensji nie można kierować tylko do piłkarzy...

Przewodniczący Rady Nadzorczej Wojciech Strzałkowski przed rozpoczęciem sezonu zapowiadał odważniejsze postawienie na wychowanków i Polaków. Ostatecznie jednak prawdziwą szansę względem poprzednich miesięcy otrzymali tylko Xavier Dziekoński i Paweł Olszewski, z braku alternatyw dość często grał także Bartłomiej Wdowik. I na tym praktycznie koniec. Inni przez zdecydowaną większość ostatniego roku byli jedynie uzupełnieniem dla średnio prezentujących się doświadczonych kolegów lub kolejnych piłkarzy o dość zagadkowej jakości ściąganych z zagranicy.

Polityka transferowa Jagiellonii w mijającym właśnie sezonie to kolejny kamyczek do ogródka. Sprowadzono kilkunastu piłkarzy, ale ponownie na palcach jednej ręki możemy policzyć tych prezentujących zadowalający poziom w przynajmniej kilku meczach. Żaden póki co nie okazał się wzmocnieniem na miarę filaru drużyny. Kilku natomiast po rozegraniu niewielkiej liczby minut już odeszło lub nieoficjalnie znajduje się liście do pozbycia się przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Jakby nieporozumień w podlaskim klubie było mało, to również zmiana trenera przed rozpoczęciem zakończonych właśnie rozgrywek okazała się pomysłem zupełnie nietrafionym. Bogdan Zając nie pokazał pomysłu na grę drużyny, praktycznie nie wprowadzał młodych piłkarzy do zespołu. W niektórych meczach wręcz rozpaczliwie bronił chociażby punktu, a do tego po nich drażnił wszystkich lakonicznymi komentarzami w stylu Adama Nawałki. W efekcie sprawił, że kibice mieli go dość i sami wymogli jego zwolnienie na zarządzie.

Ostatecznie nie było wyników, zbytnio nie ograno młodych piłkarzy, nie stworzono też żadnych podstaw drużyny na kolejne lata. Od kilku tygodni w Jagiellonii nie ma stałego trenera, zagadką jest jak ułożą się klubowe władze. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej niż rok temu. Sezon tak chętnie nazywany "przejściowym" śmiało można uznać za stracony.

Kuba Cimoszko
[b]

[/b]

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prawdziwy popis gwiazdy Realu Madryt. Wow!

Źródło artykułu: