Podopieczni Juergena Kloppa walczą o miejsce w pierwszej czwórce, co będzie gwarantem gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu The Reds zajmują piąte miejsce, ale do czwartej Chelsea FC tracą tylko punkt. Gdyby nie Alisson, dystans wynosiłby trzy "oczka".
Brazylijski bramkarz znów był bohaterem Liverpool FC. W niedzielę The Reds zmierzyli się na wyjeździe ze zdegradowanym West Bromwich Albion i do 95. minuty remisowali 1:1. Wtedy zespół Kloppa miał ostatnią szansę na odmienienie losów spotkania.
Rzut rożny egzekwował Trent Alexander-Arnold, a w pole karne pobiegł właśnie Alisson. Sytuacja jakich wiele na piłkarskich boiskach, ale zazwyczaj kończy się to tylko przebieżką golkipera. Tym razem było inaczej.
Alisson w polu karnym wyskoczył najwyżej i strzałem głową pokonał bramkarza rywali. Zrobił to tak, jakby był rasowym napastnikiem. Gol ten dał wygraną Liverpool FC 2:1, a golkiper został bohaterem. Była to jego pierwsza bramka w karierze i być może na wagę awansu do Ligi Mistrzów.
Football eh.
— Liverpool FC (@LFC) May 16, 2021
Experience 5 minutes 33 seconds of unbridled joy with every angle of @Alissonbecker's goal... pic.twitter.com/QlgWJQ9QcA
Czytaj także:
Jakub Błaszczykowski odpowiada Zbigniewowi Bońkowi: Dorabianie ideologii nie ma sensu
Niemiecki ekspert zszokował swoimi słowami! Chodzi o Roberta Lewandowskiego i jego rekord
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety też potrafią grać w piłkę. Ale bramka!