W reprezentacji Polski 26-letni obrońca rozegrał dotąd 21 meczów. Zadebiutował w niej za kadencji Adama Nawałki, ale to u Jerzego Brzęczka miał pewne miejsce w podstawowej jedenastce. Dla Tomasza Kędziory zwolnienie selekcjonera, który wywalczył awans na Euro 2020 było niespodzianką.
Kędziora dowiedział się o tym podczas zgrupowania w Dubaju. - Powiedział mi o tym Artur Jędrzejczyk. Myślałem, że żartuje, ale potem trener Michniewicz to potwierdził, więc zobaczyłem, że to dzieje się naprawdę - powiedział reprezentacyjny obrońca.
Przy pierwszych powołaniach Paulo Sousa nie widział w swojej drużynie Kędziory. Bez niego kadra w trzech marcowych meczach eliminacji MŚ wywalczyła 4 punkty. Piłkarz Dynama Kijów był jednak pewien, że zagra w mistrzostwach Europy.
ZOBACZ WIDEO: Listkiewicz wskazał zawodnika, którego brakuje w kadrze. "Obecnie najlepszy polski piłkarz po Lewandowskim"
- Patrząc na cały sezon, wierzyłem, że pojadę na mistrzostwa Europy, bo na to zasługuję. Czekałem, że pojawię się w gronie powołanych, bo rozegrałem dobry sezon, na Ukrainie wygraliśmy wszystko, co było do wygrania - dodał Kędziora.
Polak w minionym sezonie był podstawowym piłkarzem Dynama. Rozegrał 40 meczów, strzelił w nich jedną bramkę i zaliczył cztery asysty. Tak dobra dyspozycja zaowocowała powołaniem na Euro 2020. Dla Kędziory będzie to pierwsza seniorska wielka impreza.
26-letni obrońca nie ukrywa, że brak powołania w marcu był dla niego dużym zaskoczeniem, ale uszanował decyzję trenera. Ten zresztą zadzwonił do niego i poinformował, że postawi na innych piłkarzy.
Czytaj także:
Głośny powrót do kadry Francji na Euro 2020
Oficjalnie! Reprezentant Polski przechodzi do Bundesligi. "To dla mnie przyjemność i zaszczyt"