Piotr Świerczewski radzi Milikowi. "Do dziś mam dreszcze. Arek nie pożałuje"

Getty Images / Jonathan Bartolozzi/Olympique de Marseille  / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / Jonathan Bartolozzi/Olympique de Marseille / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Piotr Świerczewski przekonuje, że Arkadiusza Milika czeka w Marsylii jeszcze więcej pozytywnych przeżyć. Były reprezentant Polski twierdzi, że Milik już teraz przebił go w mieście pod względem popularności.

[tag=22007]

Arkadiusz Milik[/tag] trafił do Marsylii w zimowym oknie transferowym i szybko stał się kluczowym zawodnikiem zespołu. W czternastu meczach Ligue 1 strzelił 8 goli i razem z Florianem Thauvinem oraz Dimitrim Payetem został najskuteczniejszym piłkarzem Marsylii. Nasz napastnik odbudował się po kilku miesiącach bez gry w Napoli i być może już latem trafi do mocniejszego klubu. Były piłkarz drużyny - Piotr Świerczewski - radzi Milikowi, by nie opuszczał Marsylii.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Spodziewał się pan, że Milik tak dobrze sprawdzi się w Marsylii?

Piotr Świerczewski: Szczerze? Nie. Nie sądziłem, że strzeli tyle goli. Wydaje mi się, że liga francuska jest trudniejsza dla napastnika od włoskiej ekstraklasy. A widząc Arka w pierwszych meczach dało się zauważyć, że długo nie grał w piłkę.

ZOBACZ WIDEO: Listkiewicz wskazał zawodnika, którego brakuje w kadrze. "Obecnie najlepszy polski piłkarz po Lewandowskim"


Co pan ma na myśli?

Był głodny goli, minut na boisku, ale wyglądał na zagubionego. Był niepewny siebie, biegał wszędzie. Wyszedł brak ogrania. Teraz widać, że wie, co robić. Wychodzi na pozycję, dostaje piłki. Koledzy mu zaufali. Jest typową "9", nie musi bronić czy rozgrywać. Robi to, co do niego należy - strzela gole. Celownik też mu się poprawił, wcześniej bywał mocno nieskuteczny.

Osiem goli w czternastu meczach to bardzo solidny wynik.

Nie mam wątpliwości - na pewno dla fanów jest bohaterem numer 1. Weźmy choćby ostatni mecz z Angers (3:2). Gdyby nie hat trick Arka, Marsylia nie wygrałaby spotkania i najpewniej mogłaby zapomnieć o europejskich pucharach.

To już ten czas, gdy specjalnie dla Milika zamyka się butiki w mieście?

Zdecydowanie. Pamiętam, że za moich czasów mogłem z żoną robić zakupy godzinami i sklep był dostępny tylko dla nas. A ja takiego wejścia do drużyny nie miałem. Milik już teraz może czuć się w Marsylii jak gwiazdor filmowy. Obecnie panują we Francji duże restrykcje z powodu koronawirusa, być może aż tak mocno nie odczuje swojego statusu, ale gdy obostrzenia zostaną poluzowane, ludzie na pewno przypomną mu, co zrobił dla klubu. Ja otrzymałem już kilka telefonów z Francji.

Od kogo?

Dzwonili do mnie dziennikarze z kilku gazet. Chcieli wiedzieć o Arku wszystko. Jaki jest prywatnie, na boisku. Dopytywali, czym się charakteryzuje jako napastnik. Zawsze mówię o Polakach dobre rzeczy, więc zrobiłem mu niezłą reklamę.

Widać, że jego gra robi we Francji wrażenie. Marsylia obudziła się po tym transferze. Milik strzela ważne gole, do tego pracuje dla zespołu. Robi robotę dla wszystkich Polaków. Trochę przypomina o nas na tamtym rynku. Oprócz Arka i Radka Majeckiego z AS Monaco, w innych drużynach seniorskich nie ma polskich graczy. Bartosz Talar trenuje z pierwszą drużyną Lyonu, ale występuje w drugiej.

Im bliżej lata tym częściej mówi się, że Milik może zmienić klub. To dobry pomysł?

Przewijają się wielkie nazwy w kontekście Arka. Juventus, Roma, kilka angielskich zespołów. Francuskie kluby nie mają takich budżetów, jak Anglicy. A kwota odstępnego za Milika, czyli około 12 milionów euro, nie jest powalająca. Ja na pewno bym żałował. W mojej osobistej hierarchii Ligue 1 jest na drugim miejscu. Uważam, że to bardzo mocna liga.

Poza tym - jeżeli otworzą stadiony, to Arek przekona się, jak wyjątkowa jest atmosfera na trybunach we Francji. Marsylia to wielki klub i szkoda, że Milikowi nie dane było grać przy komplecie publiczności. Wtedy poczułby na własnej skórze, co oznacza granie dla Marsylii. Ja do dziś mam dreszcze, gdy przypomnę sobie fanatyczny doping kibiców. Takie wspomnienia zostają na całe życie. Obecny stadion Marsylii mieści 75 tysięcy widzów i nie wiem, czy kiedykolwiek Arek będzie miał okazję wystąpić dla tak dużej grupy absolutnych fanatyków.

Ale wyniki zespołu nie zachwycają. Marsylia to klub na coś więcej niż piąte miejsce w tabeli?

Paryż odjeżdża wszystkim finansowo, ale widzimy, że pod względem umiejętności zespoły Lille, Lyonu i Monaco wcale nie są gorsze. W tym sezonie może dojść do ogromnej niespodzianki, jeżeli Lille wygra ligę. Marsylia potrzebowałaby kilku wzmocnień, żeby namieszać w czołówce. No i oczywiście Milik musiałby zostać. Na pewno z nim szanse na coś więcej byłyby większe.

Utarło się stwierdzenie, że Milk jest za dobry na Marsylię. Zgadza się pan?

Myślę, że to idealne połączenie. Nie wiem, czy piłkarsko Arek jest aż tak mocny, by przewyższać klub, chyba nie. We Francji też są lepsi zawodnicy od niego. Generalnie jednak Milik jest dobry i przydatny.

Radziłby pan żeby został czy odszedł już latem?

Przez te kilka miesięcy Milik miał namiastkę tego, co może zobaczyć i osiągnąć we Francji. Jak mu leży gra w Olympique, a tak jest, to po co zmieniać? W Marsylii jest "świeży", nie ma mowy o wypaleniu. Cenią go. Ja bym został.

Myśli pan, że w Marsylii działa jeszcze magia nazwiska "Świerczewski", czy obecnie lepiej załatwiać sprawy na "Milika"?

Oj, o mnie to trzeba na prowincji pytać i to starszych kibiców. Myślę, że młodsze pokolenie mogłoby mieć problem z rozpoznaniem mnie. Choć gdy byłem we Francji przy okazji Euro 2016, to kilku kibiców podeszło i byłem lekko zaskoczony. Ale teraz? Jeżeli chciałby pan dostać zniżkę w restauracji, to proszę mówić, że zna Arka Milika. Dziadek Świerczewski nie pomoże.

Arkadiusz Milik pokazał moc! Zobacz hat-tricka napastnika Olympique Marsylia (wideo)

Dziennikarz z Marsylii zachwycony Milikiem. Zwraca uwagę na niezwykłą rzecz

Komentarze (0)