Ronald Koeman spotkał się z nowym prezydentem Barcelony - Joanem Laportą już w marcu, aby wypracować wspólne stanowisko w sprawie przyszłości. Blaugrana była wówczas na fali, wygrywała mecz za meczem i tylko szaleniec mógł przypuszczać, że Holender nie pozostanie na Camp Nou w kolejnym sezonie.
Maszyna z Katalonii zdecydowanie jednak wyhamowała. FC Barcelona złapała duży dołek, w efekcie czego straciła wielką szansę na mistrzostwo Hiszpanii. Według najnowszych informacji, posada Koemana nie jest tak pewna, jak mogłoby się wydawać. Ba, hiszpańskie media sugerowały nawet, że na 99 procent odejdzie z klubu.
Co na to sam szkoleniowiec? - Dobrze mnie znacie, jestem człowiekiem, który bardzo kocha ten klub. Jeśli Barcelona przyzna, że nie jestem odpowiednią osobą do poprowadzenia drużyny w następnym sezonie, oczywiście porozmawiamy o tym - tłumaczy 58-letni trener (cytat za sport.es).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prawdziwy popis gwiazdy Realu Madryt. Wow!
Holender ma jednak wielki żal do Joana Laporty i obecnego zarządu klubu. Sugeruje, że jest jedynym rzecznikiem klubu w ciężkich czasach i brakuje mu wyraźnego wsparcia. Sam musi tłumaczyć wszystkie problemy Barcy.
- Powinno być więcej szacunku do swojego trenera i naszych piłkarzy. W ostatniej części sezonu nie czułem wsparcia klubu. Rozumiem, że koniec rozgrywek nie był udany, ale czułem się jedynym rzecznikiem Barcelony. Jeśli klub chce, żebym odszedł, to niech mi to w końcu zakomunikuje - twierdzi Koeman, który ma jednak nadzieję, że będzie mógł kontynuować pracę w stolicy Katalonii.
- Oczywiście, że chcę zostać, ale ostatnie słowo należy do prezydenta klubu - dodaje obecny trener Barcelony. Na liście kandydatów do zastąpienia Koemana jest m.in Xavi.
Zobacz także:
Piotr Rutkowski, prezes Lecha: W takim klubie coś takiego nie może mieć miejsca!
Szczęsny może odetchnąć z ulgą? Szykuje się sensacyjny transfer Gianluigiego Donnarummy