FC Barcelona w tym sezonie zdobyła tylko Puchar Hiszpanii, co dla tak dużego klubu jest porażką. Latem konieczne są wzmocnienia, aby "Duma Katalonii" była w stanie walczyć o mistrzostwo Hiszpanii i w Lidze Mistrzów. Wszystko wskazuje na to, że lada moment zostanie ogłoszony pierwszy hit transferowy.
Już kilka dni temu dziennikarz Fabrizio Romano zdradził, że Barca podpisze kontrakt z Sergio Aguero. Wraz z końcem czerwca będzie on wolnym zawodnikiem, bo nie przedłużył kontraktu z Manchesterem City.
Plotki potwierdził... Pep Guardiola. Szkoleniowiec mistrza Anglii podczas mistrzowskiej fety ujawnił, że głośny transfer w zasadzie jest już formalnością.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prawdziwy popis gwiazdy Realu Madryt. Wow!
- Być może właśnie zdradzam sekret, ale jest bliski podpisania kontraktu z klubem, który jest bliski mojemu sercu, czyli z Barceloną. Będzie grać u boku Lionela Messiego, najlepszego zawodnika wszech czasów. Jestem pewien, że będzie czerpać z tego radość i być może Barca będzie silniejsza z nim na boisku - mówił Guardiola w BBC.
Okazuje się, że trener Manchesteru City mocno przeżywa odejście argentyńskiego napastnika. W wywiadzie dla Sky Sports popłakał się, gdy mówił o odejściu Aguero.
- To wyjątkowa osoba dla nas wszystkich. Jest bardzo miły. Bardzo dużo mi pomógł. Nie można go zastąpić - przyznał.
Aguero w brytyjskim klubie spędził dziesięć lat. Na arenie krajowej wygrał z nim wszystko, ale do pełni szczęścia zabrakło sukcesów w europejskich pucharach. W ostatniej kolejce "The Citizens" rozbili Everton 5:0, a Aguero strzelił dwa gole.
"He is a special person for all of us. He is so nice. He helped me a lot. We cannot replace him. We cannot."
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) May 23, 2021
An emotional Pep Guardiola is reduced to tears when asked about Sergio Aguero, who will leave Manchester City this summer.https://t.co/COVNqfr9Dr #MCFC pic.twitter.com/PthCDZVBhI
Premier League: Liverpool FC dopiął swego. Ten finisz będzie pamiętany >>
Premier League. Tottenham nie pozostawił złudzeń Lisom. Kane królem strzelców! >>