W sobotę Chelsea FC została najlepszą klubową drużyną Starego Kontynentu. Podopieczni Thomasa Tuchela wygrali 1:0 z Manchesterem City w Porto. Szalę zwycięstwa na korzyść londyńczyków przechylił Kai Havertz.
Pewnym zaskoczeniem był fakt, że Olivier Giroud spędził cały mecz na ławce rezerwowych. Wcześniej reprezentant Francji zdobył sześć bramek i został najlepszym strzelcem "The Blues" w zakończonej edycji Ligi Mistrzów.
34-latek udzielił wypowiedzi po ostatnim gwizdku sędziego. - To było moje marzenie z dzieciństwa. W tym sezonie zagrałem kilka razy w wyjściowym składzie i strzelałem gole. Chciałem wykorzystać każdą okazję. Jestem bardzo dumny i szczęśliwy - mówił w rozmowie z "RMC Sport".
- Osiągnęliśmy coś niezwykłego. W drodze do finału poradziliśmy sobie z Realem oraz Atletico. Dzisiaj wygraliśmy ze wspaniałą drużyną, jaką jest Manchester City. W takich spotkaniach o końcowym wyniku decydują detale - podkreślił snajper.
Giroud weźmie udział w tegorocznych mistrzostwach Europy. Francuzi zamierzają poprawić wynik z Euro 2016. Piłkarz Chelsea będzie rywalizował o miejsce w składzie z Karimem Benzemą, który niespodziewanie został powołany przez Didiera Deschampsa.
- Nie byłem zadowolony z tego, że wtedy zdobyliśmy tylko wicemistrzostwo. Brakuje mi tego tytułu. Sądzę, że mamy wszystko, aby zwyciężyć - oznajmił.
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Co za obrazek! Cesar Azpilicueta miał wspaniałego "towarzysza" na kawie
Kevin de Bruyne opuścił szpital. Poważna kontuzja piłkarza Manchesteru City
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum w A klasie. Czy można mieć większego pecha?!