[tag=32920]
Damian Kądzior[/tag] ostatnie miesiące spędził na wypożyczeniu w tureckim Alanyasporze, ale po sezonie wrócił do hiszpańskiego Eibar, z którym ma jeszcze dwuletni kontrakt. Po spadku do drugiej ligi klub jest jednak w trakcie przebudowy. A czy w nowej układance znajdzie się miejsce dla reprezentanta Polski? Wiele wskazuje na to, że nie.
Od co najmniej kilkunastu dni pojawiają się informacje o tym, że Kądziorem zainteresowany jest poznański Lech. Raz spekulowano, że piłkarz jest blisko "Kolejorza", innym razem, że daleko… Jak wygląda sytuacja w tym momencie?
Za czapkę gruszek go nie oddadzą
Skontaktowaliśmy się z jednym z najważniejszych działaczy Eibar, aby podpytać jak wygląda sytuacja Polaka. – Kądzior jest naszym zawodnikiem. Zapłaciliśmy za niego 1,5 miliona euro i sprzedamy go tylko pod warunkiem, że oferta będzie dla nas dobra, satysfakcjonująca. W przeciwnym wypadku piłkarz zostanie w klubie – usłyszeliśmy od hiszpańskiego działacza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak on to zrobił?! Ta bramka wręcz zachwyca!
Wygląda więc na to, że Hiszpanie nie chcą oddać Polaka za przysłowiową czapkę gruszek. Z tego co słyszymy, w przypadku byłego gracza Dinama Zagrzeb nic nie jest przesądzone, zawodnik nie jest dogadany z żadnym klubem. Owszem, toczą się rozmowy na kilku płaszczyznach, ale nie są jeszcze zaawansowane.
Lecha na pewno stać
Lech jest jednym z zespołów zainteresowanych Kądziorem, ale – z tego co słyszymy - i w tym przypadku nie jest to jeszcze poziom rozmów, które można by uznać za bardzo konkretne. Sam piłkarz przyjścia do Lecha nie wyklucza, jednak bierze również pod uwagę inne, zagraniczne kierunki. Kwota wykupu (choć przewijają się różne) na pewno nie jest poza możliwościami poznańskiego klubu. „Stać ich” – słyszymy wprost od osób, które dobrze znają temat. Zresztą, na łamach WP SportoweFakty Piotr Rutkowski, prezes i właściciel klubu, zapowiadał niedawno, że tego lata na transfery klub wyda sporo pieniędzy.
Co z Juranoviciem? Fiorentina na horyzoncie?
Ciekawie może być również w przypadku Josipa Juranovicia. Obrońca Legii przez kilka dni będzie przebywał jeszcze na urlopie po EURO, a 11 lipca ma się pojawić w Warszawie. Czy na długo? Wielu kibiców Legii obawia się, że Chorwat, który pokazał się na mistrzostwach z dobrej strony, szybko Legię opuści. Niepewność podsycona została informacjami z Włoch, że „Jurą” interesuje się Fiorentina. Chorwat miałby zastąpić tam gracza, który ma być sprzedany do Olympique Marsylia.
Jak wygląda ta sytuacja? Z naszych informacji wynika, że (przynajmniej na razie) kibice Legii mogą być spokojni. Owszem, Fiorentina zna Juranovicia, ale, z tego co słyszymy, nie było żadnych rozmów w jego sprawie, żadnego oficjalnego zapytania ze strony włoskiego klubu. Wszystko wskazuje więc na to, że nie jest to coś, co lada moment się może wydarzyć. Jeśli w ogóle...
Brown wciąż czeka
A co Felicio Brownem Forbesem? Kostarykanin z Wisły Kraków ma się przenieść, jak od dawna wiadomo, do Chin. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że miał już nawet ruszyć w tamtym kierunku, ale fanów „Białej Gwiazdy” zaniepokoiło, że wciąż nie ma oficjalnego komunikatu w tej sprawie.
O co chodzi? Podążyliśmy tropem Forbesa i ślady wskazują na… Niemcy. Z tego co usłyszeliśmy, to właśnie tam przebywa obecnie zawodnik, oczekując na wizę do Chin. Gdy tylko ją dostanie, wsiądzie do samolotu i odleci za Wielki Mur. Jeśli chodzi o sam transfer, to wszystko jest dogadane i podpisane. Pozostaje sprawa wspomnianej wizy.
Sousa nie był pierwszym wyborem. Boniek zdradził kogo chciał