W 61. minucie 19-latek zderzył się w powietrzu z zawodnikiem Rakowa Częstochowa i choć wyszedł zwycięsko z pojedynku główkowego, otrzymał cios w nos.
- Były emocje, adrenalina i nic nie czułem w trakcie spotkania. Doktor chce zrobić badania, ale chyba nic mi nie jest. Wiedziałem, że muszę pomóc drużynie i wybronić chociaż jeden rzut karny - mówił tuż po zakończeniu rywalizacji Cezary Miszta, cytowany przez oficjalny serwis mistrza Polski.
Młody bramkarz dograł mecz do końca, bronił nawet w serii jedenastek i, jak się później okazało, robił to ze złamanym nosem. Taką diagnozę postawiono po szczegółowych badaniach.
- Nos niestety połamany, ale mam nadzieję, że wrócę szybko na boisko i będę mógł pomóc drużynie. Teraz patrzymy tylko w przyszłość, głowa do góry i jedziemy dalej! - stwierdził Miszta.
Legia Warszawa nie zdobyła Superpucharu Polski. Po 90 minutach starcia z Rakowem Częstochowa było 1:1, a w konkursie rzutów karnych lepsi okazali się podopieczni Marka Papszuna, którzy triumfowali 4:3.
Czytaj także:
UEFA odpowiedzialna za skandal na finale Euro 2020. "Sama siebie nie ukarze, spróbuje to przemilczeć"
Stulecie Lecha Poznań za pasem, a krytyka nie ustaje. Sukces może być dziełem przypadku
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!