Warta Poznań gotowa na rewolucję nie tylko sportową

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Jan Grzesik i Jakub Kamiński
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Jan Grzesik i Jakub Kamiński

- Mamy plan i konsekwentnie go realizujemy, ale chcemy się rozwijać szybciej - mówią w Warcie Poznań. Klub z Drogi Dębińskiej jest gotów na małą rewolucję i zmiany w strukturze właścicielskiej.

Od sierpnia 2018 roku 95 proc. akcji zielonych należy do Bartłomieja Farjaszewskiego (pozostałe 5 proc. jest w rękach wielosekcyjnego stowarzyszenia KS Warta). Wkrótce może się to zmienić. Właściciel klubu jest gotów oddać część akcji inwestorowi, który byłby w stanie wyłożyć środki na dodatkowe projekty.

Cel jest jasny: realizacja przedsięwzięć, na które dziś Warty jeszcze nie stać. - Budżet, którym dysponujemy, zapewnia nam płynną działalność w kwestiach bieżących i realizowanie inwestycji na skalę, jaką można było zaobserwować już w ubiegłym sezonie. Plany i pomysły idą jednak znacznie dalej, chcemy pewne sprawy przyspieszyć, a do tego potrzeba dodatkowych środków - powiedział WP SportoweFakty wiceprezes klubu z Poznania, Bartosz Wolny.

Chcą iść za ciosem

Warta od kilku lat notuje ogromny progres sportowy. W 2016 roku awansowała do II ligi, dwa lata później znalazła się na zapleczu ekstraklasy, zaś rok temu trafiła do elity, w której sensacyjnie zajęła 5. miejsce. Ten jakościowy skok ma się jednak przekładać również na inne sfery działalności klubu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niedawno był ekspertem TVP. Popisał się nieprawdopodobnym wyczynem

Jakie cele dałoby się zrealizować przy dodatkowych inwestycjach? - W sprawach sportowych to przede wszystkim rozwój sieci skautingu, ale mamy też bardzo ciekawe inne projekty. Np. rozwijamy sieć sprzedaży gadżetów. Wychodzimy naprzeciw kibicom i ostatnio w jednej z poznańskich galerii udało się nam otworzyć sklep stacjonarny. To pierwszy taki punkt, jednak liczymy, że będzie ich więcej. Chcemy osiągnąć zdecydowanie większą skalę, tym bardziej, że wbrew temu, co się czasem o nas mówi, nie zamierzamy być tylko klubem dzielnicowym. Otwieramy się na kibiców z całego Poznania, a także okolicznych miejscowości. Możliwości są duże, zwłaszcza że Wielkopolska nie jest regionem, który może się pochwalić dużą liczbą klubów na szczeblu centralnym - zaznaczył Wolny.

Właściciel gotów oddać część władzy

Bartłomiej Farjaszewski nie przestanie być większościowym udziałowcem Warty, lecz chce realizować politykę, którą zapowiadał już latem 2018 roku, gdy sam przejmował klub. Jeśli znajdzie się podmiot gotów zainwestować środki finansowe, w jego ręce może trafić 20-30 proc. akcji.

- To nie jest proces, który chcemy przeprowadzić za wszelką cenę i w pośpiechu. Uważamy jednak, że możemy być wiarygodnym partnerem biznesowym. Zdążyliśmy już udowodnić, że nawet przy najniższym budżecie w ekstraklasie, jesteśmy nad wyraz efektywni. Nasza drużyna wywalczyła 5. miejsce w tabeli, posiadamy plan rozwoju, który staramy się konsekwentnie realizować i póki co możemy się pochwalić konkretnymi liczbami. Zbudowaliśmy wokół Warty aktywną grupę kibiców. W mediach społecznościowych, w ciągu zaledwie roku, podwoiliśmy bazę i nie są to tylko suche liczby, bowiem osiągnęliśmy 2. miejsce w kraju pod względem aktywności i zaangażowania naszych sympatyków - stwierdził wiceprezes.

Warta mocno postawiła na ekologię, pozyskała dzięki temu drugiego sponsora na przednią część koszulek (firmę beGreen), otworzyła pasiekę w pobliżu swojej siedziby i od tych wartości nie chce odchodzić. Chce się jednak szybciej rozwijać.

- Szukamy inwestora o podobnym profilu do naszego. Jak już mówiłem, nasza bieżąca działalność nie jest w żaden sposób zagrożona. Właściciel nie zamierza sprzedawać klubu, ale wszyscy czujemy, że rozwój mógłby następować szybciej. Takie sygnały dostajemy zresztą z zewnątrz - zarówno od kibiców, jak i społeczności biznesowej. Dlatego chcemy zrobić wszystko, by nie musieć odkładać w czasie pomysłów, które moglibyśmy realizować już teraz. Na takiej inwestycji bezpośrednio zyskałaby też drużyna. Mając więcej środków, pewnie moglibyśmy powalczyć o zatrzymanie Makany Baku. Obecnie na takie ruchy nas jeszcze nie stać, a zdajemy sobie sprawę, że zachowanie takiego zawodnika mogłoby w dłuższej perspektywie przynieść bardzo duży zarobek na jego późniejszym transferze - przyznał Wolny.

Były gwiazdor zielonych mógłby pozostać przy Drodze Dębińskiej, o ile klub znalazłby 1 mln euro na jego wykupienie. Tego lata było to jednak niemożliwe i 23-latek trafił ostatecznie do tureckiego Goztepe SK.

W tle budowa stadionu

Warta od dwóch lat występuje w roli gospodarza w Grodzisku Wlkp. i to się na razie nie zmieni. Trwają już jednak prace w "ogródku", które mają przybliżyć powrót zielonych do stolicy Wielkopolski. Jest sztuczne oświetlenie, trwa podłączanie instalacji do podgrzewania murawy. Docelowo na Wildzie ma powstać całkowicie nowy obiekt. Aktualnie wyłaniany jest jego projektant (na wstępnym etapie do realizacji tej części zadania zgłosiło się pięć podmiotów).

- Wejście inwestora może być za jakiś czas spięte klamrą w postaci wybudowania nowego stadionu, gdzie mógłby on jeszcze lepiej wykorzystać możliwości, jakie daje sponsorowanie klubu piłkarskiego. Cały czas prowadzimy rozmowy z miastem, by ten proces jak najbardziej przyspieszyć. Myślę, że potencjalny inwestor może mieć już perspektywę, że w ciągu dwóch, może trzech lat zacznie korzystać z zalet, jakie dadzą mu występy Warty w Poznaniu - dodał Wolny.

- Zarządzamy Wartą racjonalnie i chcemy zerwać z przeświadczeniem, że inwestycja w klub piłkarski to wrzucanie pieniędzy do studni bez dna. Mamy strategię, którą każdy może oceniać po swojemu, ale ona jest i staramy się rozwijać na każdym polu działalności. Chcemy też doprowadzić do tego, co fachowo nazywa się dywersyfikacją źródeł dochodu. Pozyskanie większej liczby sponsorów sprawi, że Warta będzie bezpieczniejsza - zakończył wiceprezes.

Czytaj także:
UEFA odpowiedzialna za skandal na finale Euro 2020. "Sama siebie nie ukarze, spróbuje to przemilczeć"
Stulecie Lecha Poznań za pasem, a krytyka nie ustaje. Sukces może być dziełem przypadku

Źródło artykułu: