Dyrektor sportowy Legii: Klub rozmawiał z dwiema wielkimi gwiazdami

Radosław Kucharski rzadko udziela wywiadów, ale dla WP SportoweFakty zrobił wyjątek. Dyrektor sportowy Legii opowiedział nam o kulisach ostatnich transferów, zdradził też nazwiska dwóch wielkich gwiazd, przymierzanych do mistrza Polski.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Radosław Kucharski Newspix / MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK / Na zdjęciu: Radosław Kucharski
Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii Warszawa, od lat jest w centrum transferowych wydarzeń. A jak wyglądają ostatnie chwile okienka warszawskiego klubu z jego perspektywy?

Na ile jest zadowolony z tego, co się udało zrobić? Jakie były kulisy sprowadzenia Mahira Emreliego, który może być rewelacją w warszawskim klubie? Z jakimi wielkimi gwiazdami rozmawiała niedawno Legia?

Czy mistrz Polski powinien się obawiać Flory Tallin w II rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów? O tym wszystkim rozmawialiśmy z Kucharskim w LTC w Książenicach, tuż przed pierwszym meczem z estońskim zespołem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Przed meczem z Bodo wielu kibiców Legii miało obawy, czy awansujecie. Bo sztuczna murawa, bo rywal w trakcie sezonu. Tak z ręką na sercu: poszło łatwiej, niż się spodziewałeś?

Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii: To bardzo dobra drużyna, zorganizowana, grająca techniczną piłkę, szybko konstruująca akcje. Pierwszy mecz dobrze się dla nas ułożył, szybko strzelona bramka, potem na 2:0... Wprawdzie Bodo strzela do szatni i się napędza, ale my po raz kolejny strzelamy w bardzo dobrym momencie. Potem znowu nas dochodzą, ale dostają czerwoną kartkę. Najważniejsze, że byliśmy skuteczni. Tworzyliśmy sytuacje i je wykorzystywaliśmy. Ten dwumecz był w naszym wykonaniu po prostu porządny, mądrze rozegrany. Chcieliśmy wyeliminować najlepsze punkty ofensywy Bodo i to się udało. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tych meczów i to przyniosło efekt.

Przed wami kolejna runda, czyli dwumecz z Florą. Europejskie puchary to dobry moment, żeby zajrzeć za kulisy, bo wprawdzie na końcu na boisko wychodzą piłkarze, a na ławce zasiada trener, ale przygotowanie do meczu, rozpracowanie rywala to przecież akcja na większą skalę.

Pomagamy trenerowi ze wszystkich stron, bo awans jest nie tylko w jego gestii, czy drużyny, ale całego klubu. Korzystamy z różnych narzędzi. Ważnym instrumentem jest cała analiza robiona przez sztab i grupę analityczną 11hacks, która współpracuje z nami od pół roku na różnych płaszczyznach. Poza sztabem szkoleniowym pomaga nam grupa, która składa się z osób, nazwijmy je, nieoficjalnych. Korzystamy z różnych możliwości. Na przykład przed meczem z Bodo korzystaliśmy z nagrań ich meczu, mimo że Bodo odmówiło nam wejścia na stadion. Ale jeden z naszych zaprzyjaźnionych kibiców i tak nagrał dla trenera Michniewicza ich mecz. Czasem są to źródła lokalne, które najlepiej znają sytuację bieżącą, wiedzą, kto może zagrać, kto nie... To ludzie z cienia, ale dostarczający cenną wiedzę na moje ręce, a ja przekazuję ją trenerowi. Na końcu on decyduje, czy z tych informacji skorzysta. Ale trener Michniewicz jest osobą, która przed meczem chce mieć jak najwięcej informacji.

Co wynika zatem z analizy Flory Tallin? Wiele głosów jest takich, że na pewno groźniejsze było Bodo. Nie do końca się zgodzę z taką opinią. Jeśli ktoś ma przewagę choćby jednego punktu nad resztą ligi, to znaczy, że wygrał zasłużenie, bo pracował na to cały sezon. A jeśli ktoś wygrywa - jak Flora - z przewagą 20 punktów, to tym bardziej trzeba mieć szacunek, bo nie ma w Europie zbyt wielu drużyn, które wygrały mistrzostwo z taką przewagą. Nie traktuję więc Flory jako zespołu gorszego od Bodo/Glimt. Powiedziałbym nawet inaczej: Flora jest zespołem, który nie będzie zderzał się z rzeczami nowymi dla nich, jak to było w przypadku Bodo. Mówię o doświadczeniu zawodników Flory dotyczącym choćby otoczki meczu, liczby kibiców na trybunach. Spodziewam się meczu trudnego. Ale gdy patrzę na naszych chłopaków, jak są skupieni, jak rosną z każdym meczem, to myślę, że mamy bardzo dużo argumentów na te spotkania.
Kibice Legii są po pierwszych meczach zachwyceni Mahirem Emrelim. Zajrzyjmy za kulisy tego transferu.

Transfer był planowany z dużym wyprzedzeniem, ale wcale nie był łatwy do "spięcia". Rozmowy trwały 3,5 miesiąca. To nie jest tak, że zrobisz taki transfer w jeden, dwa dni. To był złożony proces. Na pewno Emreli to ciekawy przypadek, również pod względem negocjacji. Nieco innych niż do tej pory, bo tu wchodziło też w grę środowisko rodzinne. Nocne rozmowy przez "zoom", z piłkarzem, agentem, mamą piłkarza. Ale wszystko zmierzało w dobrym kierunku i tak też się skończyło.

Mieliście wiedzę, z kim konkurujecie o Emreliego, czy nie do końca? Bo wiadomo, że miał kilka ofert.

Tak, nawet po podpisaniu kontraktu, ale gdy jeszcze polskie media o tym nie informowały, dostałem trzy wiadomości z rynku portugalskiego z gratulacjami za transfer. Poza tym interesowały się nim kluby z Belgii, Rosji, Austrii i Węgier. Piłkarz był natomiast bardzo świadomy. Od lat rozmawiam z zawodnikami i tu się czuło, że ma dużą wiedzę na temat Legii. Od pierwszej rozmowy robił wrażenie. Wiedział bardzo dużo o nas, co wygraliśmy, co przegraliśmy w poprzednim sezonie, z kim miałby tu rywalizować. Słowem: był świetnie przygotowany. Nie ukrywam, że pomogła też... jego wcześniejsza wizyta na naszym stadionie. Wprawdzie wynik tamtej rywalizacji z Karabachem był niekorzystny dla nas, ale poznał wtedy środowisko i jakość naszego klubu. Poza tym był świadomy celów, że u nas też może walczyć o mistrzostwo kraju, tyle że silniejszej ligi. No i piłkarsko pasuje do nas. Mimo że jest szybki, mniej pasowałby do zespołu, który gra z kontrataku. On lubi czerpać przyjemność z gry, lubi dotykać piłkę. Jest skuteczny, ale lubi mieć piłkę przy nodze.

Są osoby, które widzą już w nim króla strzelców, mimo że jednego u siebie już macie. Ja bym tak daleko nie wybiegał. Choć cieszy mnie już jedno: mówiło się, że Mahir nie strzela w pucharach, a u nas zaczął od dwóch goli. Życzę mu, żeby miał ciekawą rywalizację z kolegą z drużyny. A może na koniec sezonu obaj będą mieli po 22 gole i będą ex quo najlepszymi strzelcami?
Tomas Pekhart raczej zostanie w Legii Tomas Pekhart raczej zostanie w Legii
No właśnie. A co możesz powiedzieć o sytuacji Tomasa Pekharta? Bo też pojawiają się różne plotki: że może jednak odejdzie, że ma szansę na ostatni wysoki kontrakt w karierze. Tomas ma za sobą świetny sezon, więc trudno, żeby rynek tego nie zauważył. Ale chciałbym, żeby z nami został. Powiem tak: łatwo sprzedać napastnika, który strzelił ponad 20 goli, ale niełatwo takiego znaleźć. Jest dla nas gwarancją bramek, co też pokazał w drugim meczu z Bodo. Dla napastników Legii Warszawa zawsze jest dużo propozycji, natomiast wiem też, jakim człowiekiem jest Tomas. Jak ciężko go było przekonać do transferu na Łazienkowską i myślę, że tak samo ciężko będzie go z Łazienkowskiej wyciągnąć. Wydaje mi się, że Tomas po prostu zostanie z nami na ten sezon i będziemy mieli w klubie bardzo ciekawy duet napastników.

Dalej przeczytasz o najbliższej przyszłości Josipa Juranovicia, przyczynie słabej formy Jasura Jakszibojewa i o tym, co "wk***" dyrektora Legii na Twitterze.

Czy Legia przejdzie Florę Tallin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×