Spór pomiędzy Zbigniewem Bońkiem i Piotrem Nisztorem trwa od miesięcy. Rozpoczął się po tym, jak dziennikarz "Gazety Polskiej" zaczął publikować informacje dotyczące działalności PZPN.
To nie spodobało się Bońkowi, który nie chciał dziennikarzowi udzielić wywiadów na temat funkcjonowania federacji. "Ciekawie" było też na Twitterze. Sprawa ostatecznie wylądowała w sądzie i w piątek zapadł wyrok.
"Tak kończą niesolidni dziennikarze pracujący na zlecenie. Jeżeli mogę podpowiedzieć, to teraz cicho sza. Pokażcie, że jesteście dorośli, a nie pokrzywdzeni smarkacze" - oznajmił w swoich mediach społecznościowych Boniek.
"Ps. Spokojnie czekam na przeprosiny. Panie Piotrze Nisztor, jeżeli nadal ma pan chęć na kieliszek wina..." - dodał.
Tak kończą niesolidni dziennikarze pracujący na zlecenie. Jeżeli mogę podpowiedzieć, to teraz cicho sza. Pokażcie, ze jesteście dorośli a nie pokrzywdzeni smarkacze….. Ps. Spokojnie czekam na przeprosiny. Panie @PNisztor, jeżeli nadal ma pan chęć na kieliszek wina…. pic.twitter.com/AVLERTldr2
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) July 30, 2021
Do swojego komentarza dodał również krótkie oświadczenie:
"Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił dziś moje roszczenia w sprawie przeciwko wydawcy dziennika "Gazeta Polska Codziennie" - Forum S.A. oraz przeciwko dziennikarzowi - Panu Piotrowi Nisztorowi, dotyczące publikacji nieprawdziwych informacji oraz bezpodstawnych insynuacji na temat mojej osoby oraz zarządzanemu przeze mnie PZPN.
Cieszymy się, że sąd wydając dzisiejsze wyroki dostrzegł, jak rażąco bezprawne i wykraczające poza standardy było zachowanie zarówno autora jak i wydawcy przedmiotowych publikacji."
Dziennikarz również zdecydował się "zabrać głos" w sprawie decyzji. Swój komentarz zamieścił w mediach społecznościowych. "Dziś sędzia Wagner - nie odnosząc się do tego czy napisałem prawdę i dochowałem staranności dziennikarskiej - orzekł, że mam przeprosić Zbigniewa Bońka za sugestie dot. jego związków z SB i bycia przez niego gwarantem PRL-owskiego układu NIC takiego nie było w tekstach. Kuriozum!" - oznajmił.
"Jednocześnie sędzia stwierdził, ze wątki dotyczące m.in. Mikrotelu nie naruszają dóbr osobistych prezesa PZPN" - dodał.
Nisztor oczywiście nie zgadza się z wyrokiem i tematu nie chce tak zostawić. "Muszę więc przeprosić Zbigniewa Bońka za to, że źle odebrał moje publikacje. Uzasadnienie orzeczenia jest kuriozalne. Oczywiście składamy apelację" - kontynuuje.
Dodatkowo Nisztor uważa, że wyrok ma głębsze dno. "Wyrok w sprawie wytoczonej mi przez Zbigniewa Bońka bardzo mocno uderza w wolność mediów. Można bowiem - mimo napisania prawdy i dochowania należytej staranności - zostać skazanym za subiektywną interpretacje i postrzeganie tekstów przez ich bohatera" - zakończył
Wyrok w sprawie wytoczonej mi przez @BoniekZibi bardzo mocno uderza w wolność mediów. Można bowiem - mimo NAPISANIA PRAWDY I DOCHOWANIA NALEŻYTEJ STARANNOŚCI - zostać skazanym za subiektywną interpretacje i postrzeganie tekstów przez ich bohatera
— Piotr Nisztor (@PNisztor) July 30, 2021
Przypomnijmy, że teksty publikowane w "Gazecie Polskiej" i "Gazecie Polskiej Codziennie" dotyczyły prezesa Lagardere Sports Poland (wcześniej SportFive) Andrzeja Placzyńskiego. W nich podkreślano, że firma ta zarabia miliony na współpracy ze związkiem oraz klubami Ekstraklasy. Zajęto się też sprawą firmy Mikrotel, która należy do brata prezesa PZPN.
Zobacz także:
Sławomir Mentzen znowu zaskoczył. Zaczął wspierać słynny klub piłkarski
Czesław Michniewicz zabrał głos ws. transferów. "Było spotkanie..."
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kto bogatemu zabroni? Tak spędza wakacje Cristiano Ronaldo