Dobre złego początki. Podolski nie pomógł Górnikowi w swoim debiucie

Górnik mógł ustawić przebieg spotkania w pierwszych minutach, ale potem oddał inicjatywę Lechowi. Dał się zdominować, wbić sobie kilka goli. Nie pomogło wejście Lukasa Podolskiego, nie pokazał pełni swoich umiejętności.

Marcin Jaz
Marcin Jaz
piłkarze Lecha Poznań PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Wszyscy kibice Górnika Zabrze liczyli nie tylko na zwycięstwo z Lechem Poznań, ale też na debiut Lukasa Podolskiego, bohatera najgłośniejszego transferu w historii PKO Ekstraklasy. Mistrz świata z 2014 r. pojawił się na boisku, ale nie błysnął specjalnie. Wszedł, gdy zabrzanie zaczęli gasnąć.

Trzeba przyznać, że Górnik zaczął ten mecz naprawdę dobrze. Szybko wywalczył rzut karny, który pewnym strzałem na gola zamienił Jesus Jimenez. Chwilę później mogło być 2:0, ale Mateusz Cholewiak nie wygrał pojedynku sam na sam z bramkarzem. Z biegiem czasu nie miało znaczenia, że dobrze zaczął. Inicjatywę zaczął przejmować Lech. Poznaniacy mogli szybko wyrównać, ale z bliska pomylił się Lubomir Satka. Goście naciskali, wrzucali z każdą minutą coraz wyższy bieg. Udało im się wyrównać przed przerwą za sprawą strzału głową Jakuba Kamińskiego. Obrońca kryjący go całkowicie zgubił rywala ze swojego radaru.

Drugą część Lech zaczął od mocnego uderzenia. Pograł dłużej piłką, rozmontował obronę zabrzan i zakończył akcję sprytnym strzałem Mikaela Ishaka na 2:1. To jednak było dla "Kolejorza" za mało, który walczył o trzeciego gola. Ten wpadł w 69. minucie. Michał Skóraś uderzył z dystansu, a piłka po rykoszecie przelobowała Grzegorza Sandomierskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Górnik nie miał zupełnie pomysłu na swoją grę. Podolski dość wolno wchodził w mecz. Raz stworzył groźną okazję dla Jimeneza, ale jego przewrotkę zatrzymał bramkarz. Tutaj zagapili się też obrońcy Lecha.

Poznaniacy kontrolowali przebieg spotkania do samego końca. Wynik mógł być dużo wyższy, ale na posterunku stawał kilkukrotnie Sandomierski.

Mecz padł łupem Lecha, który wygrał 3:1, ale kończył mecz w 10. W samej końcówce czerwoną kartkę zobaczył Joel Pereira za brutalnie wyglądającą nakładkę na rywalu. Nie kontrolował sytuacji, korki wylądowały na twarzy nabiegającego przeciwnika.

To pierwsze zwycięstwo Lecha w sezonie. Górnik czeka na swoje pierwsze punkty.

Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:3 (1:1)
1:0 - Jesus Jimenez (k.) 8'
1:1 - Jakub Kamiński 38'
1:2 - Mikael Ishak 49'
1:3 - Michał Skóraś 69'

Górnik: Grzegorz Sandomierski - Kacper Michalski (76' Piotr Krawczyk), Rafał Janicki, Przemysław Wiśniewski, Erik Janza (66' Ishmael Baidoo) - Robert Dadok, Filip Bainović (46' Adrian Dziedzic), Alassana Manneh (46' Lukas Podolski), Mateusz Cholewiak - Jesus Jimenez, Bartosz Nowak.

Lech: Mickey van der Hart - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Lubmori Satka, Barry Douglas - Jesper Karlstrom, Pedro Tiba (85' Filip Marchwiński) - Michał Skóraś (90' Alan Czerwiński), Joao Amaral (80' Radosław Murawski), Jakub Kamiński (80' Jan Sykora) - Mikael Ishak (85' Artur Sobiech).

Żółte kartki: Janza (Górnik), Satka (Lech).

Czerwona kartka: Pereira (Lech).

Sędzia: Szymon Marciniak.

Czytaj też:
Jest wyrok ws. Bońka i dziennikarza
Kowalczyk bez hamulców o polskim klubie

Kto skończy wyżej sezon w tabeli PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×