Zawodnicy Piotra Stokowca stworzyli sobie doskonałą sytuację do zdobycia bramki. Sędzia Jarosław Przybył wskazał na jedenasty metr po faulu Diogo Verdaski, który obejrzał żółty kartonik.
Trener wyznaczył Łukasza Zwolińskiego. Napastnik Lechii Gdańsk stanął naprzeciwko Michała Szromnika i koszmarnie uderzył. Bramkarz gospodarzy rzucił się w prawą stronę, lecz piłka poszybowała na trybuny wrocławskiego stadionu. W tej sytuacji Zwoliński mógł tylko złapać się za głowę.
Śląsk Wrocław świetnie odpowiedział w 33. minucie rywalizacji. Dino Stiglec otworzył wynik spotkania, tym razem błąd popełnił Zlatan Alomerović. Po pierwszej połowie podopieczni Jacka Magiery prowadzili 1:0.
Zawodnik Lechii może obawiać się o miejsce w podstawowym składzie trenera Stokowca. Wcześniej etatowym wykonawcą rzutów karnych był doświadczony Flavio Paixao. Po raz trzeci z rzędu to Zwoliński zagrał od pierwszego gwizdka. Zdobył jedyną bramkę dla gdańszczan w 1. kolejce PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok (1:1).
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 8, 2021
@SlaskWroclawPl - @LechiaGdanskSA oglądajcie w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/PQSpXgipKv
Czytaj także:
Wisła Płock gra z beniaminkiem. Maciej Bartoszek: Nie ma łatwych meczów
Marek Papszun: To nie był łut szczęścia. Nasze zwycięstwo jest zasłużone