Po remisie 1:1 w Zagrzebiu drużyna Damira Krznara była w niekomfortowym położeniu. Przed rewanżem przy Łazienkowskiej potrafiła znaleźć skuteczny sposób na pokonanie Legii Warszawa. Co prawda oddała tylko jedno celne uderzenie, ale skuteczne Bartola Franjicia. Później potrafiła zatrzymać wszystkie ataki gospodarzy i nie pozwalała na częste zatrudnianie Dominika Livakovicia. Efektem było zwycięstwo 1:0.
- Na szczęście wygraliśmy, choć Legia była równorzędnym przeciwnikiem. Gratuluję gospodarzom dobrej, zaciętej i agresywnej gry. Także ich kibice urządzili wspaniałą atmosferę wielkiego stadionu - komplementuje trener Damir Krznar na konferencji prasowej.
- Moja opinia, jak zresztą całego sztabu szkoleniowego była taka, że spotkaliśmy się z najbardziej wymagającym rywalem spośród możliwych w trzeciej rundzie eliminacji. Jakość gry Legii wymusiła na nas cofnięcie się i defensywne nastawienie, choć nie planowaliśmy tego. Chcieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce - dodaje szkoleniowiec Dinama Zagrzeb.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
Krznar miał do dyspozycji najmocniejszy skład, ale w czasie meczu musiał kombinować. Dwie z czterech przeprowadzonych przez niego zmian były wymuszone problemami zdrowotnymi piłkarzy.
- Najpierw zostałem zaskoczony koniecznością zmiany Lauritsena, a później Jakić źle się poczuł. Drużyna była jednak jak jedna wielka rodzina, nie odstawali rezerwowi. Wszystkie założenia taktyczne zostały zrealizowane, a szczególnie dobrze spisała się defensywa. Grała wysoko i skutecznie wybijała dośrodkowania Legii - analizuje Damir Krznar.
Kibice na Bałkanach nastawiali się na gorące starcie Dinama Zagrzeb z Crveną Zvezdą Belgrad, ale nie dojdzie do niego. Przeciwnikiem zespołu Krznara w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów będzie Sheriff Tyraspol. Zespół z Naddniestrza niespodziewanie wyeliminował Zvezdę.
Czytaj także: Legia Warszawa ogłosiła transfer. Piłkarz składa szumne zapowiedzi
Czytaj także: Legia Warszawa szykuje zaskakujący transfer. W Serie A mu nie wyszło