Nie tak wyobrażaliśmy sobie Euro 2020. Kibice marzyli, by reprezentacja Polski powtórzyła wynik z 2016 roku, gdy graliśmy w ćwierćfinale. Niestety, tym razem mistrzostwa Europy zakończyły się już na fazie grupowej. Polacy zdobyli tylko punkt, nie wygrali meczu i byli jedną z najsłabszych drużyn turnieju.
Selekcjoner Paulo Sousa długo milczał na ten temat. Wreszcie zdecydował się udzielić wywiadu, w którym opowiedział o tym, jakie błędy popełnił podczas Euro 2020. Przyznał, że w temacie przygotowań i selekcji nie zmieniłby niczego. Przygotowania były "doskonałe", a selekcja "odpowiednia".
Sousa wskazał dwa błędy związane z personalnymi decyzjami. Jeden z nich dotyczy meczu ze Słowacją i pozostawieniu na boisku Grzegorza Krychowiaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
- W pierwszym meczu powinienem zdjąć z boiska Krychowiaka. Widziałem jednak, jak zespół zachowuje się w szatni w trakcie przerwy, a zaraz na początku drugiej połowy wyrównaliśmy i mieliśmy dwie następne okazje. Zanosiło się na kolejne bramki dla nas. Spychaliśmy Słowaków, tworzyliśmy szanse i to był moment, by zmienić Grześka, który miał żółtą kartkę. Nie zrobiłem tego i wiadomo, co było dalej. Wyleciał z boiska, a zaraz potem straciliśmy gola na 1:2 - powiedział Sousa.
Drugim błędem było wprowadzenie na boisko w meczu ze Szwecją Kacpra Kozłowskiego. Sousa uważa, że wtedy powinien postawić na Karola Linettego. Odniósł się także do zachowania Przemysława Płachety przy golu na 3:2 dla Szwedów. Przypomnijmy, że wprowadzony na boisko zawodnik biernie przyglądał się kontrze rywali.
- Myślę, że to nie kwestia zachowania, ale braku doświadczenia. Nie możemy wymagać tego od zawodników, którzy mało grali. Patrzyliście na tę drużynę przez pryzmat umiejętności Roberta Lewandowskiego, sądziliście, że reprezentacja jest na jego poziomie. Niestety, nie jest - dodał Sousa.
Według selekcjonera problemem naszej kadry jest taka gra w defensywie, by przenieść odpowiedzialność na innych. Jego zdaniem zawodnicy muszą być aktywni i nie przysparzać kolegom kłopotów. To właśnie nad tym kadrowicze mają pracować mentalnie z selekcjonerem.
- Moje oczekiwania były zdecydowanie wyższe - liczyłem, że przynajmniej wyjdziemy z grupy. Nie udało się, nie będę szukał wymówek, ale zapewniam, że nie było osoby bardziej tym rozczarowanej ode mnie - dodał.
Czytaj także:
To niewiarygodne, ale prawdziwe! Leo Messi oficjalnie w nowym klubie!
Fortuna ominie Legię Warszawa. Mistrz Polski stracił szansę na bajeczną premię!