Nieskuteczność Łukasza Zwolińskiego nie przeraża trenera Piotra Stokowca

Getty Images / DeFodi Images  / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński
Getty Images / DeFodi Images / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński

Gdyby Łukasz Zwoliński wykorzystał wszystkie dotychczasowe sytuacje, miałby nie jednego, a cztery lub pięć bramek po trzech kolejkach. Jest jednak nieskuteczny, co Lechia bardzo mocno odczuła we Wrocławiu, gdzie zaledwie zremisowała 1:1.

Sezon 2021/22 rozpoczął się dla Łukasza Zwolińskiego całkiem dobrze. Nie dość, że wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Flavio Paixao, to jeszcze na inaugurację strzelił gola przeciwko Jagiellonii Białystok. Bezpośrednio po spotkaniu powiedział nam, że jeśli tylko będzie zdrowy i utrzyma miejsce w jedenastce, jest w stanie powalczyć o koronę króla strzelców. Kolejne mecze pokazały jednak, że w dalszym ciągu ma nad czym pracować. Był nieskuteczny w 2. kolejce przeciwko Wiśle Płock, ale najbardziej rzucił się w oczy jego występ przed tygodniem we Wrocławiu. Tam marnował sytuacje na potęgę, co skończyło się tym, że Lechia Gdańsk przywiozła do domu zaledwie punkt, choć apetyty były dużo większe.

- Trzeba pracować, a nie zastanawiać się nad tym, co było, nie żyć przeszłością, tylko patrzeć tu i teraz. Łukasz wcześniej zdobywał bramki z rzutów karnych, wychodziło mu to dobrze. Zdajemy sobie sprawę, że w dwóch ostatnich meczach jego forma strzelecka nie była na najwyższym poziomie, ale naszą rolą jest, by zawodnik nie zostawał z tym sam. Potrzebuje wsparcia, ale i rywalizacji. W sporcie bardzo ważna jest odpowiedź i jeśli Łukasz będzie miał szansę odpowiedzieć, to jest na to gotowy. Jest zdrowy i przygotowany do rundy. Wszystko leży w jego głowie. Jest rada dla wszystkich zawodników: nie patrzeć na straty, tylko na zyski. Można się szybko przełamać i myśleć o pozytywnych rzeczach, a nie o tym, co będzie, gdy się nie strzeli. To błędne myślenie - powiedział trener Piotr Stokowiec na konferencji prasowej.

We wspomnianym meczu we Wrocławiu Zwoliński nie wykorzystał m.in. rzutu karnego, posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką. I choć on sam twierdzi, że nie będzie bał się podejść do kolejnej "jedenastki", to jednak trener Stokowiec ma po tej sytuacji niemały ból głowy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

- Zobaczymy jak się sprawy potoczą. Będą wyznaczeni zawodnicy do rzutów karnych. Ja się niczego nie boję. Wierzę w swoich zawodników. Ufam im. Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęliśmy. Czasami potrzebna jest wstrzemięźliwość, a czasami wprost przeciwnie - przyznał szkoleniowiec Lechii.

Wcześniej etatowym wykonawcą rzutów karnych w Lechii był wspomniany Flavio Paixao. Portugalczyk rzadko kiedy się mylił, ale na początku sezonu rozpoczyna spotkania na ławce rezerwowych. Niewykluczone, że w sobotnim meczu z Cracovią (godz. 17.30) to on znajdzie się w wyjściowym składzie gdańszczan, lecz niczego nie można wykluczyć.

CZYTAJ TAKŻE:
Wychowanek odejdzie z Zagłębia Lubin? Włoski klub szuka wzmocnień
Bez sentymentów. Lewandowski chce odebrać Muellerowi kolejne rekordy

Komentarze (0)