Jakub Świerczok mocno zyskał w oczach kibiców w ciągu ostatniego roku. Strzelał jak na zawołanie w Piaście Gliwice, co zaprocentowało powołaniem na Euro 2020. Zdobył bramkę w sparingu z Rosją, był bliski gola w meczu ze Szwecją, ale trafił ze spalonego. Władze "Piastunek" wykupiły go z Ludogorca Razgrad i od razu sprzedały za większe pieniądze.
Polski napastnik trafił do japońskiego Nagoya Grampus Eight i ma już za sobą debiut w nowym klubie. Wszedł w 65. minucie spotkania z Yokohama Marinos. Niestety, jego zespół przegrywał 0:2. Taki wynik utrzymał się do końca. Ekipa Świerczoka była słabsza przez większość czasu, ale sam Polak pokazał się z dobrej strony.
Co prawda nie zdobył gola, ale często pokazywał się do gry, szukał miejsca w polu karnym, próbował oddać strzał. Rywale starali się go wyłączać poprzez agresywne krycie i odbiór.
W tabeli J1 League Nagoya zajmuje piąte miejsce po 23 kolejkach, ale nie wygrała sześciu ostatnich spotkań. Yokohama jest wiceliderem rozgrywek.
Yokohama Marinos - Nagoya Grampus Eight 2:0 (2:0)
1:0 - Kenyu Sugimoto 13'
2:0 - Marcos Junior (k.) 33'
Jakub Świerczok był na boisku od 65. minuty.
Czytaj też:
Oto nowy wybraniec Paulo Sousy
Katastrofa Polski w nowym rankingu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)