Legenda Bundesligi o Lewandowskim: Problem rywali polega na tym, że Robert jest zawsze w pracy

PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

- Jeśli Robert Lewandowski będzie w takiej formie strzeleckiej jak w ostatnim sezonie, to zapomnijcie: nikt go nie doścignie - mówi Giovane Elber. W piątek o 20:30 mecz otwarcia sezonu: Borussia M'gladbach - Bayern Monachium, transmisja w Viaplay.

- Pamiętam Roberta z pierwszego sezonu w Bayernie i widzę jak się zmienił. Moim zdaniem on miał wtedy cały czas w głowie: muszę strzelać, muszę trafiać, bo to ja jestem środkowym napastnikiem. I w Bayernie to jest okej, że ktoś chce cały czas strzelać gole, ale trzeba też myśleć o drużynie. Czasem będzie mecz, w którym nie strzelisz gola, ale dasz asystę. To jest równie cenne jak twój gol. I Robert to sobie bardzo szybko przyswoił. Czapki z głów przed nim za to co zrobił w poprzednim sezonie, za te 41 goli. Od pierwszego do ostatniego meczu był w świetnej formie - mówi Giovane Elber, brazylijski król strzelców Bundesligi z 2003 roku w rozmowie z Radosławem Gilewiczem.

Razem z Łukaszem Piszczkiem będzie ekspertem w studiach Bundesligi w Viaplay, serwisie streamingowym, w którym będzie można oglądać wszystkie mecze ligi niemieckiej do 2029 roku (studio przed meczem Borussia Moenchengladbach - Bayern Monachium zaczyna się o 19:30, gościem będzie Łukasz Piszczek).

Elber i Gilewicz grali razem w VfB Stuttgart, z którego Brazylijczyk odszedł do Bayernu i nadal jest związany z bawarskim klubem jako jego ambasador.

Radosław Gilewicz: Z kim Robert Lewandowski będzie się tym razem ścigał o tytuł króla strzelców? Z samym sobą, czy z Erlingiem Haalandem i Andre Silvą? Są już gotowi, by rzucić mu wyzwanie?

Giovane Elber: Żeby się ścigać z Robertem, trzeba mieć idealny sezon. Bez kontuzji, bez dyskwalifikacji za kartki. Wtedy może jest jakaś szansa. Problem rywali polega na tym, że Robert jest zawsze w pracy. Nawet gdy jest na urlopie, to jest w pracy. Biega, ćwiczy na siłowni. Inni piłkarze to uważnie obserwują. Erling Haaland i Andre Silva widzą, co muszą robić, że jeśli chcą być na tym poziomie co on. Oczywiście, jeśli on jest w takiej formie strzeleckiej jak w ostatnim sezonie, to zapomnij, nie dościgniesz go. Haaland jest młody i już bardzo dobry. Silva zmienił drużynę i jeszcze poczekam z oceną, zobaczę jak się dopasuje do RB Lipsk. W Eintrachcie mi się podobał, przekonamy się jak będzie w Lipsku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Czego jeszcze brakuje Haalandowi w porównaniu do Roberta?

Głównie doświadczenia. I dobrej prawej nogi. Robert strzela dobrze obiema. Doświadczenie przyjdzie z czasem. Haaland będzie z każdym rokiem lepszy, o ile nie zadowoli się tym co ma, tylko będzie ciągnął w górę. Silvie wszechstronnością bliżej do Roberta, gra dobrze obiema nogami, ale jeszcze trzeba poczekać, jak się rozwinie.

Haaland to jest piłkarz na miarę Bayernu?

Każdy dobry piłkarz będzie pasował do Bayernu. Ale my już mamy Roberta, wybranego najlepszym piłkarzem na świecie. I Choupo Motinga, który się u nas sprawdza, choć wielu nie postawiłoby na niego złamanego grosza, gdy Bayern go ściągał.

Jaki jest twoim zdaniem sekret tak dobrej współpracy Roberta Lewandowskiego z Thomasem Muellerem?

Tu moim zdaniem nie chodzi o samego Muellera, tylko o funkcjonowanie Roberta w drużynie. Pamiętam Roberta z pierwszego sezonu w Bayernie. Moim zdaniem on miał wtedy cały czas w głowie: muszę strzelać, muszę trafiać, bo to ja jestem środkowym napastnikiem. I w Bayernie to jest okej, że ktoś chce cały czas strzelać gole, ale trzeba też myśleć o drużynie. Czasem będzie mecz, w którym nie strzelisz gola, ale dasz asystę. Zrobisz miejsce dla kolegi, pomożesz mu stworzyć sytuację strzelecką. To jest równie cenne jak twój gol. I Robert to sobie bardzo szybko przyswoił. Od drugiego sezonu w Bayernie już dobrze funkcjonował w drużynie. A wtedy nieważne, czy za nim grał Thomas Mueller, czy Thiago. Robert się z nimi rozumiał, bo to jest piłkarz światowej klasy. To Thomas się musiał nauczyć grania za napastnikiem. Kiedyś był bardziej z przodu. Znakomicie się odnalazł w nowej roli, w pracy za plecami napastnika. Tam się stał jeszcze lepszym piłkarzem, bo ma więcej opcji. Może zagrać do Roberta, może zejść w lewo, w prawo, ruszyć na bramkę.

A kto był w twojej karierze takim idealnym współpracownikiem? Poza mną, oczywiście.

Mieliśmy dobry wspólny czas w VfB Stuttgart, tylko trochę krótki, prawda? A w Bayernie bardzo dobrze mi się grało z Carstenem Janckerem. Jancker miał ze dwa metry wzrostu, wiedziałem że muszę mu tylko dobrze podać, a on już mi zrobi miejsce, bo jest taki wielki, że od razu zabierze ze sobą dwóch obrońców i da mi zasłonę. Graliśmy tak jak dziś Lewandowski z Muellerem. Carsten Jancker z przodu, ja za nim.

Kiedy twoim zdaniem Bayern powinien się zacząć rozglądać za zastępstwem dla Lewandowskiego? Robert ma jeszcze kontrakt do 2023 r. będzie mieć wtedy 35 lat.

Gdy patrzę w jakiej jest formie, to raczej bym się jeszcze nad zastępstwem nie zastanawiał. Jeśli nie będzie mieć problemu z kontuzjami, to jako 38-39-latek będzie nadal napastnikiem tej samej klasy. Ale oczywiście, w klubach takich jak Bayern zawsze trzeba myśleć o różnych scenariuszach. Dlatego przyszedł Choupo Moting. Tyle było lekceważących głosów, a on strzelił dwa gole PSG w Lidze Mistrzów i rzadko mu się zdarzają złe mecze. Jeśli z jakiegoś powodu brakuje Roberta, dobrze mieć w rezerwie takiego piłkarza. On dużo potrafi i zasłużył na swoje szanse.

Zdarzy się jeszcze sezon, w którym Robert strzeli w Bundeslidze ponad 40 goli?

Skoro raz się udało, to może się zdarzyć znowu. Ale wszystko musi się ułożyć. W rekordowym sezonie walczył do ostatnich sekund.

A Rafał Gikiewicz z Augsburga bronił jego strzały jak w transie.

No właśnie! Siedziałem w domu przed telewizorem i nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje: jednego gola mu brakuje, a tu szansa za szansą uciekają. I wreszcie w ostatnim momencie się udało. Wiem, że Gerd Mueller, któremu niby miałoby być przykro, że ktoś pobił jego rekord, byłby z tego bardzo dumny. Bo takie rekordy trzeba bić, jeśli jest okazja. Znam Gerda Muellera bardzo dobrze. Gdy grałem w Bayernie i miałem słabszy czas, zawsze mnie pocieszał: "Giovane, nie myśl o tym. Następnym razem po prostu rób swoje. Bramka, strzał i do przodu". I czuję, że widząc jak Robert strzela 41. gola, powiedziałby: "Robert, to teraz jeszcze 42., potem 43., nie zmarnuj żadnej okazji. Bo może się kiedyś pojawi po tobie piłkarz, który strzeli jeszcze więcej". Rekordy są po to, żeby je wymazywać.

Zobacz takżeLewandowski, czyli nie wszystko jest na sprzedaż
Zobacz także"Wygrałbym gdyby nie Lewandowski". Andre Silva o polskim napastniku

Źródło artykułu: