Marco Tampwo był dopiero na początku swojej piłkarskiej kariery. Do 9 lipca był zawodnikiem IV-ligowego US Pianese, a następnie podpisał umowę z Atletico Terme Fiuggi. Tam rozegrał cztery mecze. Z mającym kongijskie korzenie zawodnikiem w klubie z uzdrowiskowej miejscowości wiązano duże nadzieje.
Jednak ponad miesiąc po podpisaniu kontraktu z Włochem przekazano tragiczne wieści. Jak poinformował serwis liberoquotidiano.it, kilka dni temu u Tampwo wykryto koronawirusa i piłkarz przebywał na kwarantannie. Nic nie wskazywało na to, że dojdzie do takiego dramatu.
Zawodnik przebywał we własnym domu w Mentanie. W pewnym momencie doświadczył objawów zawału serca. Próbował dostać się do szpitala. Wstępne diagnozy wskazują, że doszło do zawału serca, ale przyczynę śmierci ma wyjaśnić sekcja zwłok.
Młodego piłkarza martwego odnaleźli rodzice. Gdy do domu wrócił jego ojciec i spojrzał na syna, pomyślał, że śpi. Jednak kiedy Tampwo nie dawał znaków życia, ojciec wystraszył się i zadzwonił na pogotowie.
"Prezydent Davide Ciaccia i całe Atletico Terme Fiuggi opłakują piłkarza Marco Tampwo, który podpisał kontrakt kilka tygodni temu i zmarł przedwcześnie w wieku 19 lat. Nie mamy słów w obliczu wielkiej tragedii" - przekazał włoski klub w komunikacie.
"Niewyobrażalna tragedia", "pozostaje niedowierzanie" - piszą włoskie media o śmierci 19-letniego piłkarza, który grał na pozycji napastnika. "Brakuje słów" - skomentował w mediach społecznościowych były klub zawodnika, US Pianese.
Czytaj także:
Polacy bez błysku w meczach Pucharu Włoch. Nie wszyscy zaliczyli udane występy
Padł transferowy rekord Lecha. Tyle pieniędzy poznaniacy jeszcze nie wydali