Mecz o podwyższonym napięciu w Radomiu. "Mamy rachunki do wyrównania"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dariusz Banasik
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dariusz Banasik

Wydaje się, że spotkanie Radomiaka Radom z Wartą Poznań nie wzbudza większych emocji. Inaczej jest jednak w Radomiu, gdzie do dziś mają w pamięci baraż o PKO Ekstraklasę z sezonu 2019/20. - Zostaliśmy skrzywdzeni - mówi trener Dariusz Banasik.

W Radomiu nie ukrywają, że jest tam chęć rewanżu na zespole Warty za finał barażu o PKO Ekstraklasę w sezonie 2019/20. Wówczas Warta Poznań wygrała 2:0 po dwóch golach strzelonych przez Mateusza Kupczaka i awansowała do najwyższej klasy rozgrywkowej, z kolei Radomiak Radom musiał przez kolejny rok grać na zapleczu.

- Mamy do wyrównania rachunki z Wartą. Jest to dla nas bardzo ważny mecz, przynajmniej z naszej strony będzie on o podwyższonym napięciu. Nie byliśmy wtedy zespołem gorszym. Zostaliśmy skrzywdzeni. Jest w nas bardzo duża chęć rewanżu. Zrobimy też wszystko, by przełamać niemoc w starciach z tym rywalem. W pierwszej lidze mieliśmy słabe wyniki w meczach przeciwko Warcie. Jest to trudny przeciwnik, ale na pewno do pokonania - mówił trener Dariusz Banasik na konferencji prasowej.

Radomiak zagrał dotychczas dobre mecze z Lechem Poznań (0:0) i Legią Warszawa (3:1), ale przytrafił mu się również gorszy dzień, co skutkowało przegraną z Wisłą Płock (0:1). Piątkowa konfrontacja z Wartą jest więc dobrą okazją do powrotu na właściwą ścieżkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

- Warta to niewygodny rywal, ale ma słabe punkty, o których wiemy i będziemy starali się je wykorzystać. Bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy ich ostatni mecz z Legią i przy wyniku 0:2 zespół sprawiał wrażenie rozbitego. Mogli przegrać znacznie wyżej. Ważne będzie, żebyśmy to my strzelili gola jako pierwsi i napoczęli rywala - przyznaje szkoleniowiec Radomiaka.

Dla beniaminka będzie to pierwszy mecz od dwóch tygodni. Spotkanie 4. kolejki z Rakowem Częstochowa zostało bowiem przełożone na inny termin z uwagi na udział Rakowa w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.

- Teoretycznie mieliśmy dwa tygodnie przerwy, natomiast przygotowywaliśmy się do meczu z Rakowem. Dopiero dwa dni przed spotkaniem dowiedzieliśmy się, że jednak nie zagramy. Musieliśmy trochę zmodyfikować nasze plany. Niestety nie udało nam się znaleźć sparingpartnera, ale zorganizowaliśmy grę wewnętrzną i jestem zadowolony z pracy, jaką wykonaliśmy w tym czasie - podkreśla trener Banasik.

W tzw. międzyczasie udało się dojść do porozumienia z Legią w sprawie ponownego wypożyczenia do Radomiaka bramkarza Mateusza Kochalskiego. Nie wiadomo jednak, czy zagra w piątek od 1. minuty, gdyż pod jego nieobecność bardzo dobrą formę prezentował Filip Majchrowicz.

- Nigdy nie boli mnie głowa i nie inaczej jest w tym przypadku. Cieszę się, że mamy dwóch wartościowych bramkarzy. W pierwszej lidze Mateusz był bramkarzem numer jeden, natomiast trzeba się zastanowić, bo nie bronił przez ponad miesiąc. Filip jest w dobrej dyspozycji, wiemy na co go stać. Decyzja zapadnie w ostatniej chwili. Zawodnicy do ostatnich godzin nie będą wiedzieli, który z nich zagra od 1. minuty - podsumował trener Banasik.

CZYTAJ TAKŻE:
Sensacyjne informacje! Lewandowski zdecydował o przyszłości. Bayern chce ogromnych pieniędzy!
Napastnik Rakowa w końcu mocnym punktem. Vladislav Gutkovskis przed meczem o marzenia

Źródło artykułu: