Piłkarze z Częstochowy przez większość spotkania biegali za piłką i próbowali przerywać grę rywalom z ligi belgijskiej. Choć stwarzali mniej sytuacji bramkowych od rywali, to oni cieszyli się z wygranej 1:0. Zwycięskiego gola zdobył Andrzej Niewulis w 64. minucie gry (relację ze spotkania przeczytasz TUTAJ).
- Gratuluję Rakowowi. Wykorzystał on szansę, którą sobie stworzył. Jesteśmy jednak w połowie rywalizacji. Po zmianie przepisów różnica jednej bramki nie jest tak istotna przed rewanżem. Nawet gdyby Raków u nas strzelił gola, to nie będzie jeszcze duży problem. Oczywiście postaramy się, abyśmy to my pierwsi odrobili straty - przyznał na konferencji prasowej Hein Vanhaezebrouck, trener KAA Gent.
Tymczasem Raków Częstochowa przechodzi przez eliminacje Ligi Konferencji Europy bez straconej bramki. Choć tym razem wicemistrzowie Polski okupili to kontuzjami Zorana Arsenicia i Wiktora Długosza. Pierwszy z nich opuścił boisko już w pierwszej połowie z powodu kontuzji ręki, drugi zaś zderzył się głową z rywalem pod koniec spotkania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
- Niczego innego niż trudnego meczu się nie spodziewałem. Prześladuje nas pech, odnieśliśmy dwie poważne kontuzje i to mnie martwi. Nie graliśmy imponująco, ale wygraliśmy, mamy zaliczkę przed rewanżem. Rywal ten zresztą nie grał bardzo dobrze. Przed nami drugi mecz i w nim się wszystko rozstrzygnie - skomentował Marek Papszun.
Spotkanie w Bielsku-Białej, gdzie Raków rozgrywa mecze w europejskich pucharach w roli gospodarza obejrzało blisko 7,5 tysiąca widzów. To również zrobiło wrażenie na zespole.
- To fenomen, że klub potrafił zorganizować taki wyjazd kibiców, ponad 100 km od domu. To powinno dać do myślenia władzom, że w Częstochowie jest zapotrzebowanie na piłkę nożną - podkreślił Papszun.
Rewanż odbędzie się w Gandawie 26 sierpnia o godzinie 20:00.
Sprawdź również: "Raków znalazł patent na europejskie puchary". Euforia po meczu częstochowian z KAA Gent