Chorwacki piłkarz jest jednym z liderów Legii Warszawa. W meczu ze Slavią Praga strzelił gola, a mistrzowie Polski zremisowali 2:2 i przed rewanżem są w dobrym położeniu w walce o fazę grupową Ligi Europy. Dodajmy, że Legia jest już pewna dalszej gry w Lidze Konferencji Europy.
Wszystko wskazuje na to, że dla Josipa Juranovicia był to ostatni mecz w barwach Legii. Reprezentant Chorwacji w piątek ma wyjechać na testy medyczne do Celtiku Glasgow, który ma za niego zapłacić 3 miliony euro. Tego ruchu władz Legii nie rozumie Mateusz Borek.
- My się nie szanujemy. Słyszałem trzy tygodnie temu, że Juranović ma kosztować 7-8 milionów, gra dwa mecze na mistrzostwach Europy. My dzisiaj godzimy się go oddawać między meczami za 3 miliony? - powiedział na antenie "Kanału Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
Borek porównał sytuację Legii i Slavii. Czesi w ostatnich sezonach sprzedali piłkarzy za łącznie 60 milionów euro. Mają pieniądze na to, by inwestować w gwiazdy, co pozwala im na dobrą grę w pucharach. Slavia awansowała w trzech ostatnich latach dwukrotnie do 1/4 finału Ligi Europy. Legia w tym czasie nie grała w fazie grupowej europejskich pucharów. Dlatego Slavia powinna być dla Polaków drogowskazem.
Zdaniem Borka Legia powinna być bardziej stanowcza w negocjacjach i rozpocząć finalizację po IV rundzie eliminacji. - Chcecie zapłacić 3, to szukajcie gdzie indziej. Jeśli my nie dojdziemy do tego miejsca... Tak funkcjonuje Slavia. Tu nie przyjedzie żaden klub, by proponować 3 miliony. Zostałby wyśmiany. Nie możesz reprezentanta Chorwacji, który za dwa lata wejdzie w najlepszy wiek dla piłkarza, oddać za 3 miliony euro. Albo nie pasuje do koncepcji trenera, albo jest pusto - stwierdził Borek.
Czytaj także:
Co tam się stało?! Raków Częstochowa pokonał Gent, a kończył w 10!
El. LKE: wyrazisty debiut Tymoteusza Puchacza. Minęło kilka minut i pomógł strzelić gola