"The Reds" wygrali 2:0 z Burnley FC przed własną publicznością. Drużyna Juergena Kloppa mogła świętować po bramkach Diogo Joty i Sadio Mane. Rywale nie potrafili odpowiedzieć.
Liverpool FC ma na koncie sześć punktów i na tę chwilę prowadzi w tabeli Premier League. Po ostatnim gwizdku menadżer nie był jednak zadowolony z pracy sędziego.
- Trzeba być gotowym na twardą walkę, ale nie jestem przekonany, że decyzje sędziów były prawidłowe. To wyglądało, jakbyśmy cofnęli się o 10 lub 15 lat. Nie możemy tego tolerować - wypalił Klopp przed kamerami "BT Sport".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!
Mike Dean nie pokazał ani jednej żółtej kartki. - Podobno w tym sezonie mieliśmy upłynnić grę. Nie można mówić, że taki jest futbol. Trudno jest to zaakceptować. Musimy chronić zdrowie piłkarzy, bo w przeciwnym razie oglądamy wrestling. Cieszę się, że wygraliśmy i że nikt nie odniósł kontuzji - zaznaczył.
Niemiec już w poprzednich rozgrywkach narzekał na arbitrów, Liverpool zmagał się z problemami kadrowymi. W trakcie okresu przygotowawczego z gry wypadł Andrew Robertson.
Czytaj także:
Gol Mateusza Klicha! Leeds do końca walczyło o trzy punkty
Brighton wiceliderem Premier League. Jakub Moder wszedł w końcówce