Tomasz Bobel - z boiska do sklepu
Podczas kariery dzielił szatnie z przyszłymi gwiazdami niemieckiej piłki, dziś jest pracownikiem sklepu kibica Bayeru Leverkusen. Na koniec kariery legendarny trener powiedział Tomaszowi Bobelowi zaskakujące słowa.
Normalne życie
A po karierze, gdy Bobel był trenerem bramkarzy w jednym z klubów z niższych lig w Niemczech, Bayer zaproponował mu pracę. - Otwierali nową sieć sklepów i zapytali, czy chciałbym spróbować. W klubie wiedzieli, że kształciłem się w tym kierunku. Skończyłem szkołę handlową i uznałem, że praca w sklepie kibica będzie niezłym przetarciem - opowiada nam były piłkarz.
I tak Bobel zostawił boisko i zajął się przyziemnymi obowiązkami. - Zamawiam towar, sprzedaje klubowe gadżety: koszulki, pamiątki, także bilety meczowe. Czasem pracuję też na stadionie przy okazji ważniejszych spotkań drużyny - wymienia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!Heynckes zaskoczył
Kariera Bobela to przede wszystkim występy w drugiej lidze niemieckiej. W Bundeslidze bramkarz nie zdołał zadebiutować. - Czasem jeszcze myślę sobie o tych czasach: co mogłem zrobić lepiej. Wszystkiego nie da się poprowadzić idealnie. W Duisburgu straciłem trochę zdrowia, moje problemy z urazami trwały w sumie 2 lata, co zatrzymało moją karierę. Ale później dobrze pokazałem się w Aue i po krótkiej przygodzie w Azerbejdżanie, w Neftci Baku, podpisałem kontrakt w Leverkusen - wspomina.
W 2009 r. Bobel trafił na przyszłe gwiazdy niemieckiej piłki. Był rezerwowym Bayeru, w którym zaczynali błyszczeć m.in. Toni Kroos czy Michael Ballack. Leverkusen trenował wówczas legendarny Jupp Heynckes. - Gdy odchodził, powiedział mi: "Bobo, super, że mogliśmy razem pracować. Gdybyśmy spotkali się wcześniej, miałbyś 200 meczów, ale w Bundeslidze". Zaskoczył mnie, to było naprawdę miłe - wspomina Bobel. - Są gorsze i lepsze kariery. Ja ze swojej jestem zadowolony, choć wiem, że można było wycisnąć trochę więcej. Szkoda, że nie było mi dane dotknąć Bundesligi - ocenia.
Teraz golf
Bobel zakończył karierę w 2014 roku, na koniec był jeszcze graczem drugiej drużyny Bayeru. Teraz niechętnie chodzi na stadiony. - Za dużo tego chyba było wcześniej, dlatego wolę kanapę w domu, dobre ciacho i piwko - uśmiecha się.A może znowu Śląsk?
Były piłkarz nie wyklucza powrotu do kraju. Kilka lat temu odwiedził były klub, Śląsk Wrocław i przyznał, że "to jego druga rodzina". Bobel to wychowanek Śląska, w jego barwach zagrał 52 razy w ekstraklasie. Zawodnikiem drużyny był w latach 1993-98. - Na razie trudno mi opuścić Niemcy, spędziłem tu całe dorosłe życie. Ale myślałem nad powrotem, bo mam dziewczynę z Polski - opowiada. - Może za dwa, trzy lata? Nie wykluczam. A gdyby jeszcze była możliwość powrotu do Śląska Wrocław? Dlaczego nie! - kończy Tomasz Bobel.
Zarobki Grosickiego w Pogoni? Może zakręcić się w głowie
Jak Cezary Kulesza zbudował swoją potęgę? "Podlasie wciągnął nosem"