Rekordowy transfer i rekordowe ryzyko. Nowy piłkarz Lecha Poznań ma duże umiejętności i trudny charakter

Getty Images / Alex Gottschalk/DeFodi Images / Na zdjęciu: Adriel Ba Loua
Getty Images / Alex Gottschalk/DeFodi Images / Na zdjęciu: Adriel Ba Loua

Jest najdroższym piłkarzem Lecha Poznań w historii. Adriel Ba Loua to wielka, ale także bardzo ryzykowna inwestycja lidera PKO Ekstraklasy. Wie o tym nawet trener Maciej Skorża.

25-letni skrzydłowy kosztował aż 1,2 mln euro i tak dużej transakcji "Kolejorz" jeszcze nie przeprowadził. Dotąd najdrożsi byli Rafał Murawski, gdy w 2011 roku wracał na Bułgarską z Rubina Kazań, oraz Pedro Tiba, którego w 2018 roku ściągnięto z SC Braga. Obaj kosztowali po 1 mln euro.

Adriel Ba Loua ma wypełnić lukę po Kamilu Jóźwiaku i Tymoteuszu Puchaczu, jest też alternatywą dla Jana Sykory, za którego rok temu poznaniacy też zapłacili niemało (700 tys. w unijnej walucie), a który póki co jest przygaszony i pracuje raczej na miano transferowego niewypału. Wkrótce zresztą może trafić na wypożyczenie.

Jest ryzyko, będzie zabawa?

Nowy nabytek Lecha ma niezłe CV. Kiedyś grał w młodzieżowej reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, zbierał szlify w obecnym mistrzu Francji Lille OSC, był też w duńskim Vejle BK, czeskim KFK Karvina i właśnie z tego ostatniego klubu rok temu trafił do Viktorii Pilzno. W jej barwach miał udany sezon 2020/2021, strzelając 8 goli i dokładając do nich 6 asyst w 39 spotkaniach. Tymi liczbami zapracował na rekordowy transfer do Lecha.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowne uderzenie z rzutu wolnego. Nie uwierzysz, kto strzelał

Czy ten wydatek się opłaci? Póki co wiemy, że Czechom tak. - Viktoria przyjęła ofertę Lecha przede wszystkim ze względu na dobre warunki finansowe. Podobne były motywacje samego zawodnika. Klub z Pilzna płaci sporo, ale obecnie ma trochę problemów finansowych i transfer Ba Louy był mu na rękę - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Michal Kvasnica, dziennikarz Denik Sport.

Za naszą południową granicą mają wątpliwości, czy Lech na pewno dobrze zainwestował niemal 5,5 mln zł. - Myślę, że to trochę ryzykowny ruch. Nie ma wątpliwości, że Ba Loua jest bardzo solidnym piłkarzem i widziałem to już, gdy obserwowałem go w MFK Karvina. Miewa jednak momenty, w których trudno mu pokazać pełnię możliwości. Niezbyt dobrze radzi sobie z grą w obronie. Lech musi mu dać swobodę na boisku. Jeśli trener pozwoli mu się skupić wyłącznie na zadaniach ofensywnych, wtedy będzie miał z niego pożytek - zaznaczył Kvasnica.

Umiejętności nie zabraknie, gorzej z charakterem

Iworyjczyk sportowo raczej nie zawiedzie. - Walorów technicznych na pewno nie można mu odmówić - przyznał czeski dziennikarz. - Jego lewa stopa jest ułożona doskonale. Ba Loua to nie typ snajpera, zdecydowanie bardziej woli pomagać zespołowi. Jest niesamowicie silny w pojedynkach jeden na jeden.

Problem w tym, że 25-latek może potrzebować czasu na aklimatyzację. Z tego zdaje sobie sprawę nawet trener Maciej Skorża. - Adriel ma nieprzeciętne umiejętności, ale też charakterystyczną osobowość, która będzie wymagała pewnych zabiegów z naszej strony. Każdy zawodnik musi respektować dobro drużyny - bez względu na to, jak wielką gwiazdą w swoim mniemaniu jest - oznajmił.

Rekord w nieprzypadkowym czasie

Ba Loua zadatki na gwiazdę z pewnością ma. Musi to jednak udowodnić na boisku. - Polska liga jest trochę inna niż czeska i przeprowadzka wymaga przyzwyczajenia. Tego piłkarza na pewno stać, żeby być realnym wzmocnieniem dla Lecha. Inna sprawa, że rok temu podobne odczucia miałem wobec Jana Sykory, a on na razie nie oczarował - przyznał Kvasnica.

- Ten transfer nie doszedłby do skutku w każdym czasie. Tu nie ma przypadku. Wielkimi krokami nadchodzi stulecie klubu, do tego Lech dobrze wystartował, wytwarzając fajny klimat, a w takich okolicznościach prezesi chętniej wydają pieniądze na wzmocnienia. Gdyby drużyna męczyła grą i wyglądała słabo, z pewnością trudniej by było nakłonić pion sportowy do takiego wydatku. W porównaniu do ubiegłego sezonu, znacząco zmieniła się perspektywa - powiedział WP SportoweFakty Ryszard Rybak, który grał w Lechu w drugiej połowie lat 80. i sięgnął z nim po Puchar Polski.

Były pomocnik "Kolejorza" uważa też, że szum wokół rekordowego transferu jest zdecydowanie przesadzony. - Ba Loua kosztował 1,2 mln euro, a na sprzedaży Jakuba Modera do Brighton and Hove Albion Lech zarobił 11 mln euro. Pieniądze wydane na Iworyjczyka to więc żaden kosmos. Nic się nie zmieniło na tyle, żeby teraz wypatrywać w Poznaniu czarodzieja na miarę Leo Messiego. Ja oczekuję, że Ba Loua po prostu da przyzwoitą jakość na skrzydle, bo tego ostatnio brakowało. Jana Sykorę też reklamowano jako wielki transfer, a zawiódł w takim stopniu, że teraz ma iść na wypożyczenie - zaznaczył Rybak.

Nowy nabytek "Kolejorza" wciąż czeka na debiut. W sobotę, w hicie 6. kolejki PKO Ekstraklasy, drużyna Macieja Skorży zmierzy się z Pogonią Szczecin. Początek o godz. 17.30.

Najdroższe transfery przychodzące do Lecha Poznań:

ZawodnikRokPoprzedni klubSuma odstępnego
Adriel Ba Loua 2021 Viktoria Pilzno 1,2
Rafał Murawski 2011 Rafał Murawski 1,0
Pedro Tiba 2018 SC Braga 1,0
Jesper Karlstrom 2021 Djurgardens IF 0,8
Hernan Rengifo 2007 Universidad San Martin 0,8
Lubomir Satka 2019 DAC 1904 Dunajska Streda 0,75
Jan Sykora 2020 Slavia Praga 0,7
Nicklas Barkroth 2017 IFK Norrkoeping 0,65

Czytaj także:
Były selekcjoner zaskoczony decyzjami Paulo Sousy. "Nie rozumiem ich, nadchodzą wielkie problemy"
Puchar Ligi Angielskiej: znamy pary 1/16 finału, do gry wchodzą wielcy faworyci

Komentarze (0)