Kamil Glik przestrzega przed meczami. "To byłby wielki błąd"

Getty Images / Aitor Alcalde / Na zdjęciu: Kamil Glik
Getty Images / Aitor Alcalde / Na zdjęciu: Kamil Glik

- Podchodzimy z dużym respektem do Albanii. To byłby wielki błąd myśleć zawczasu o Anglikach - zapowiada Kamil Glik przed wrześniowymi meczami reprezentacji Polski w eliminacjach MŚ 2022.

Gra defensywna reprezentacji Polski nie wyglądała dobrze ani na pierwszym, wiosennym zgrupowaniu pod wodzą Paulo Sousy, ani na Euro 2020. Czasu na wspólne treningi przed nadchodzącymi meczami nie było dużo, a poprawa jest potrzebna od zaraz. Biało-Czerwoni z czterema punktami są poza miejscami premiowanymi awansem bądź barażami. W czwartek o godzinie 20:45 podejmą Albanię.

- Mamy świadomość, że wcześniej traciliśmy mniej goli, ale też mniej ich zdobywaliśmy. Teraz tworzymy więcej sytuacji podbramkowych, ale ponosimy koszty w obronie - mówi Kamil Glik na konferencji prasowej. - Pracowaliśmy nad wypośrodkowaniem tego. W meczach Euro 2020 brakowało nam między innymi szczęścia. Paradoksalnie nie dopuszczaliśmy rywali do wielu szans podbramkowych. Wystarczyła im mała liczba strzałów do zdobycia gola

- Poza szczęściem brakowało nam wyrachowania. Chcieliśmy pewne rzeczy robić zbyt ładnie, a nie za mało skutecznie. Brakowało skuteczności w pojedynkach jeden na jednego. Może czasem trzeba było sfaulować przeciwnika, przerwać kontratak i wykazać się większym boiskowym cwaniactwem - wspomina doświadczony piłkarz mistrzostwa Europy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowne uderzenie z rzutu wolnego. Nie uwierzysz, kto strzelał

Reprezentant Polski przestrzega przed wybieganiem w przyszłość do prestiżowego meczu z Anglikami. - Podchodzimy z dużym respektem do Albanii, ponieważ wiemy na co ją stać. Analizowaliśmy grę przeciwnika i to mocna drużyna. Byłoby wielkim błędem myśleć już o meczu z Anglią. Żeby zagrać z nią o dużą stawkę, trzeba najpierw pokonać pierwszego rywala - przekonuje Glik.

Kamil Glik opowiedział również o swoim pozostaniu w drugoligowym Benevento Calcio. Najbliższe miesiące spędzi poza najwyższym szczeblem w Serie B.

- Było kilka tematów mniej lub bardziej poważnych, ale po powrocie do klubu 19 lipca zacząłem trenować na pełnych obrotach i nie zaprzątałem sobie głowy sprawami transferowymi. Trener i dyrektor sportowy zdecydowali, że jestem spokojny i mogę grać. Zobaczymy, co się wydarzy za rok albo pół roku. Korona mi z głowy nie spadnie, jeżeli będę musiał grać w Serie B - zapewnia filar zespołu narodowego, który w czwartek wyjdzie w podstawowym składzie.

- Pracowaliśmy przed ostatnie dni nad taktyką i stałymi fragmentami gry. Atmosfera w zespole jest dobra mimo problemów kadrowych, szczególnie w ofensywie. Brakuje nam trochę kontuzjowanych zawodników, ale trzeba sobie radzić bez nich. Mam nadzieję, że zastępcy wejdą w ich buty i udowodnią, że mają na tyle jakości, żeby grać w reprezentacji - podsumowuje Glik.

Czytaj także: Kamil Grosicki z planem powrotu do reprezentacji. "Chcę pokazać, że 'turbo' jest nadal mocne"
Czytaj także: "Totalnych frajerów dziś nie ma". Były reprezentant Polski ostrzega kadrę Sousy

Źródło artykułu: