Bałtyk nadal zwycięski w Gdyni - relacja z meczu Bałtyk Gdynia - Zagłębie Sosnowiec

Młodzi podopieczni trenera Piotra Rzepki wygrali czwarty kolejny mecz na własnym boisku w Gdyni, zachowując przy tym imponujący stosunek bramkowy 12:2. Dzięki piątkowemu triumfowi zdołali wyprzedzić rutynowanych sosnowiczan w tabeli i awansować na 4 pozycję. Przed spotkaniem uczczono pamięć nagle zmarłego, zaledwie 36-letniego dziennikarza Radia Gdańsk - Jacka Kamińskiego, który jeszcze dwa tygodnie temu relacjonował występy popularnych "Kadłubów" w meczu przeciwko Olimpii Grudziądz ...

Mecz rozpoczął się od przewagi i zdecydowanych ataków przyjezdnych z Sosnowca, ale bez wyraźnego zagrożenia bramki jubilata Michała Chamery, który tego dnia obchodził swoje 28 urodziny. Po 20-25 minutach gra się wyrównała, ale w dalszym ciągu dominowała raczej typowa, twarda, II-ligowa walka w środkowej strefie - niż składne akcje i groźne strzały. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie gospodarze ani razu celnie nie kopnęli w stronę bramki bronionej przez Adama Bensza. Również akcje doświadczonych zawodników Zagłębia kończyły się przed szesnastką lub piłkę łapał golkiper Bałtyku. Najwięcej zamieszania w szeregach gospodarzy stwarzał Marcin Lachowski.

Po przerwie słońce schowało się za horyzontem, temperatura powietrza nieco spadła, a nad stadionem w Gdyni rozbłysły jupitery - co oprócz rozmów w szatni, znacznie pobudziło graczy obydwu zespołów. Zwłaszcza "Bałtykowcy" ruszyli do zdecydowanych ataków. Tempo akcji było wysokie, obie drużyny postawiły na atak. Sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie - raz jedna, raz druga drużyna stwarzała groźne sytuacje pod bramką przeciwnika. Prym w drużynie gospodarzy wiódł młodzieżowy skrzydłowy Bartosz Szweda, z którego dynamicznymi rajdami nie potrafili sobie poradzić sosnowieccy defensorzy. W szeregach gości wyróżniał się rosły i doświadczony Lachowski.

Bramkę dającą gdynianom zwycięstwo, po fantastycznej akcji całego zespołu - zdobył wracający do wysokiej dyspozycji - najlepszy strzelec niebiesko-białych w ubiegłym sezonie - Dariusz Kudyba. W 78 minucie Michał Nadolny pociągnął lewym skrzydłem - wymienił piłkę w środku pola z innym napastnikiem Szymon Hartmanem, który podał na lewe skrzydło do rozpędzonego Michała Drzymały, a ten w pełnym biegu, z pierwszej piłki zagrał idealnie na głowę Kudyby, który z 5 metrów wpakował ją do siatki obok bezradnego Bensza. Drugim bohaterem spotkania został solenizant Chamera, który w doliczonym czasie gry wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam – broniąc końcem buta uderzenie Lachowskiego.

Do nieprzyjemnej sytuacji doszło tuż po końcowym gwizdku sędziego Piotra Gałązki, który postanowił ukarać czerwonymi kartkami Vladimíra Bednára z Zagłębia i Marcina Martyniuka z Bałtyku, gdy doszło do małej scysji na środku boiska, pomiędzy piłkarzami obu drużyn. Arbiter ze Szczecina popełniał błędy w całym spotkaniu. Pogubił się zwłaszcza w ostatnich 10 minutach, gdy dążący za wszelka cenę do remisu piłkarze z Sosnowca się śpieszyli a gracze Bałtyku starali się im w tym przeszkadzać, za co dostali aż 4 żółte kartoniki w końcówce spotkania - w tym dwie w doliczonym czasie gry za przetrzymywanie piłki po gwizdku.

Po meczu trener Piotr Rzepka był niezwykle zadowolony z osiągniętego rezultatu: - Zagraliśmy kapitalny mecz - jeden z najlepszych w wykonaniu Bałtyku w ostatnich latach. To duży sukces dla naszego klubu i za to serdecznie podziękuję zawodnikom w szatni. Wygraliśmy ten mecz sercem, ambicją i zaangażowaniem na boisku - czym zniwelowaliśmy walory piłkarskie doświadczonej drużyny gości. Zagłębie to bardzo mocny zespół, co było widać w początkowych fragmentach meczu - tym bardziej cieszy zwycięstwo. Trener gospodarzy ustosunkował się także do sytuacji tuż po zakończeniu spotkania: - Nigdy nie staram się oceniać arbitra, ale tym razem widać było, że się pod koniec wyraźnie pogubił. Sędzia chyba na siłę chciał zostać głównym aktorem tego widowiska. Niepotrzebne były te dwie czerwone kartki, już po zakończeniu spotkania, bo to tylko osłabi obie drużyny w kolejnych meczach, a sytuacja nie była z gatunku na "czerwień"

Bardzo radosny był także bramkarz Michał Chamera, który nieoczekiwanie uratował kolegom punkty. - Po pierwsze chciałbym podziękować wszystkim chłopakom, bo cała drużyna sprawiła mi piękny prezent na 28 urodziny. Wygraliśmy z jednym z faworytów do awansu - stąd ta wiktoria smakuje dziś podwójnie. Widać, że to poukładany i doświadczony zespół, który lubi grac piłką. My na szczęście kontynuujemy swoja serie zwycięstw na własnym boisku i niech tak pozostanie … jak najdłużej (śmiech). Jeśli chodzi o sytuacje sam na sam z doliczonego czasu gry, to zadziałał instynkt i dopisało mi piłkarskie szczęście - być może dlatego, że mam urodziny - podsumował golkipera Bałtyku.

Bałtyk Gdynia - Zagłębie Sosnowiec 1:0 (0:0)

1:0 - Dariusz Kudyba 78’

Składy:

Bałtyk: Chamera - Kamiński, Wasielewski, Martyniuk, Granosik - Szweda (75 Hartman), Bielecki, Pięta (65 Riebandt), Adamus (46 Drzymała) - Nadolny, Kudyba.

Zagłębie: Bensz - Bednar, Hosić, Marek, Pajączkowski - Ryndak (81 Strojek), Bodziony, Szatan (64 Łuczywek), Dorobek (46 Filipowicz) - Lachowski, Myśliwy (77 Wściubiak).

Sędzia: Piotr Gałązka (Szczecin).

Żółte kartki: Kudyba, Granosik, Nadolny, Riebandt, Hartman (Bałtyk) oraz Filipowicz (Zagłębie).

Czerwone kartki: Martyniuk (Bałtyk), Bednar (Zagłębie) za niesportowe zachowanie.

Widzów: 1800.

Najlepszy zawodnik Bałtyku: Bartosz Szweda.

Najlepszy zawodnik Zagłębia: Marcin Lachowski.

Piłkarz meczu: Bartosz Szweda.

Źródło artykułu: