Cudowne dziecko albańskiej piłki zagra z Polską? Legia może zarobić fortunę!

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Ernest Muci
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Ernest Muci

Ernest Muci trafił do Legii w lutym tego roku, ale długo szukał formy. Na początku obecnego sezonu Albańczyk strzelił jednak dwa piękne gole, dostał powołanie do kadry, co oznacza, że jego wartość szybko rośnie. Czy pobije dwa transferowe rekordy?

"W poprzednim i obecnym sezonie Muci prezentował się bardzo dobrze. Patrząc na liczbę rozegranych minut i młody wiek (19), warto podkreślić, że już teraz w kilku aspektach gry bryluje na tle ligi albańskiej i świetnie rokuje na przyszłość" - to pierwsze zdania raportu, który przeczytali działacze Legii, zanim podjęli decyzję o sprowadzeniu tego piłkarza.

Muci w dokumencie charakteryzującym jego umiejętności jest przedstawiony jako gracz, który przede wszystkim "ma dobre wykończenie". Choć trzeba przyznać, że ten opis jest uczciwy, to nie tylko laurka, bo słabe strony Albańczyka też zostały wyeksponowane - na przykład gra głową.

Tylko 18 proc. procent wygranych pojedynków w powietrzu

W raporcie podkreślono, że Muci, wówczas gracz FK Tirana, wygrywa tylko 18 procent pojedynków w powietrzu. W tym aspekcie skauci podkreślali, że (na razie) jest za słaby fizycznie w walce powietrznej i brakuje mu "timingu", jeśli chodzi o wyskok do piłki. W związku z tym stanowczo odradzano granie na niego wysokich piłek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu

Legia była jednak do Muciego przekonana, bo dostrzegła w nim inne walory i nie chodziło jej o to, aby ten gracz był królem walki w górze (od tego ma Thomasa Pekharta).

Mistrz Polski wydał więc ostatecznie na Albańczyka, jak się nieoficjalnie mówi, 500 tysięcy euro. Jeśli wierzyć portalowi transfermarkt.pl, to czwarty najwyższy transfer w historii, jeśli chodzi o odejścia z albańskiej ligi (na pierwszej pozycji figuruje Liridon Lafiti, do Puskas Academy, za milion euro).

"Albański Messi"

Legia zapłaciła i czekała na efekty. Te jednak od razu nie nadeszły. Choć Czesław Michniewicz przyznał, że czasem w klubie nazywają Ernesta Messim, to piłkarz długo nie pokazywał nic, co mogłoby go choć na centymetr zbliżyć do argentyńskiego wirtuoza. Na początku bieżącego sezonu coś jednak drgnęło. Muci dostał szansę gry i potrafił się odwdzięczyć.

Transfer był zagrożony?

Albańczyk strzelił dwa efektowne gole, w meczu z Wisłą Płock i pierwszym starciu o Ligę Mistrzów z Dinamem Zagrzeb. To sprawiło, że jego akcje poszły mocno w górę. Zresztą, już wcześniej mocno chwalił go Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii. Co ciekawe, Kucharski zaznaczył, że ten transfer mógł się "wysypać" ze względu na to, że przeciek o zamierzeniach Legii w stosunku do tego gracza pojawił się w internecie.

Informacja o tym, że Legia zabiega o Muciego miała zmobilizować mocniejsze kluby niż Legia, ale reprezentanci Ernesta dotrzymali słowa i piłkarz trafił do Warszawy. A czy dokładnie tak było? Tego pewnie nie dowiemy się nigdy, ale najważniejsze, że Muci jednak do Legii dołączył.

"Widzę w nim błysk, tego nie da się nauczyć"

A wspomniany dyrektor Legii, w rozmowie z WP, mówił o młodym Albańczyku w samych superlatywach.

- Jestem bardzo zadowolony z jego postępów. Widzę w nim błysk, czyli to, czego w piłce nie da się nauczyć. Choć mam wrażenie, że mamy złe podejście w ocenie Muciego. Gdybyśmy przyjęli, że jest Polakiem i że jest z 2001 rocznika, to mówilibyśmy, że to ogromny talent. A tymczasem jest obcokrajowcem, "wyrwanym" ze swojego środowiska. W ostatnim momencie, gdy mogliśmy to zrobić. Tego lata nie mielibyśmy już szans. A gdy patrzę na te pół roku przepracowane z nim zwłaszcza pod względem przygotowania fizycznego, to dla mnie jest to chłopak, który będzie rósł z każdym miesiącem. Ma ten błysk. Widzimy to w treningu. Jeśli przełoży to na mecz, to będzie dużą wartością dla tego zespołu - tak mówił nam Kucharski kilka tygodni temu.

Pierwsze powołanie do kadry

Niedługo po tej wypowiedzi Muci strzelił dwie wspomniane bramki. Zalążki talentu już więc potwierdził, a dowodem na to, że idzie ku dobremu jest powołanie do pierwszej kadry Albanii, właśnie przeciwko Polsce. Pierwsze w jego przypadku.

Trzeba przyznać, że daleko Ernest nie miał, bo albańska kadra spotkała się w naszym kraju, tu dolatywali jej gracze. A piłkarzowi można by na początek życzyć takich statystyk, jakie miał w reprezentacjach młodszych kategorii wiekowych.

W Albanii U21 w jego przypadku to 4 mecze i 2 gole, a w zespole U19 6 spotkań i 6 trafień! W czwartek o występ może być jednak ciężko. Muci nie jest przewidywany do gry od pierwszej minuty, ale może pojawi się na boisku później?

Dwa rekordy do pobicia

Tak czy inaczej, takie mecze jak (ewentualnie) z Polską to milowy kamień w jego karierze. A w przypadku każdego młodego zawodnika zaczynają się dywagacje: jak się rozwinie, ile klub na nim zarobi, czy pobije transferowy rekord?

Choć do tego daleko, to Muci może się zmierzyć z dwoma rekordami: najwyższa kwota, jaką zapłacono kiedykolwiek za Albańczyka (5,8 mln euro, Lorik Cana z Olympique Marsylia do Sunderlandu) i najwyższy transfer piłkarza Legii (Radosław Majecki, do AS Monaco, za 7 mln euro). Droga do tego daleka, ale kto wie…

W obecnej kadrze Albanii jest kilku piłkarzy, których wycena w tym momencie jest dużo wyższa, bo grają w czołowych europejskich klubach. Muci jest jednak jednym z najmłodszych kadrowiczów, więc wszystko możliwe...

Mecz 4. kolejki eliminacji MŚ 2022 Polska - Albania w czwartek o godz. 20:45.

Show Ronaldo. Przeszedł do historii!

Kameruńczyk zagra w Górniku!

Źródło artykułu: