Wynik meczu był nadspodziewanie dobry. Polacy zwyciężyli 4:1 z Albanią na Stadionie Narodowym. Paulo Sousa mógł odetchnąć z ulgą, to była druga wygrana Biało-Czerwonych za jego kadencji.
Kamil Glik podsumował spotkanie w rozmowie z Marcinem Feddkiem. - Wygraliśmy mecz, który chcieliśmy wygrać za wszelką cenę. Styl nie do końca się liczył. Chcieliśmy wygrać, bo na tym nam najbardziej zależało. Wygrać, złapać troszkę pewności siebie. No nic, mamy kolejne dwa mecze, jedziemy dalej - stwierdził defensor.
33-latek uważa, że polska drużyna ma jeszcze wiele do poprawy. - Na pewno trochę popracowaliśmy nad stałymi fragmentami gry, bo ogólnie w piłce to bardzo ważne elementy. Nie powiem, że z tego słynęliśmy, ale w poprzednich eliminacjach sporo z tego strzelaliśmy, teraz nam się to znów udaje. Trzecia bramka nas uspokoiła, być może za bardzo. Mało było ruchu. Skończyliśmy grać. To są takie momenty, nad którymi musimy popracować. Mogliśmy się więcej poruszać, pokazywać do gry. Zrobiło się zbyt luźno - przyznał.
Po ostatnim gwizdku Glik odniósł się do faulu Amira Abrashiego z czwartej minuty. - Wejście na pomarańczową kartkę. Na szczęście nic się nie stało, to tylko lekkie zbicie, więc jest ok - poinformował.
- Na pewno jest to stadion, który ma coś innego niż wszystkie inne. Graliśmy tu wiele spotkań, wiele pięknych wspomnień. Od 2013 roku nie przegraliśmy tu meczu eliminacyjnego, naprawdę fajna seria. Oby ta seria trwała także po meczu z Anglią - uzupełnił doświadczony kadrowicz.
Czytaj także:
El. MŚ 2022. Paulo Sousa zachwycony Robertem Lewandowskim. "Jest prawdziwym liderem"
Pierwszy komentarz Lewandowskiego po show z Albanią. Krótki, ale wymowny
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci