Gerard Pique to wychowanek i jedna z legend FC Barcelona. Dla tego klubu zagrał już łącznie 568 razy i strzelił 51 goli, zdobył wiele trofeów. Kilka tygodni temu złożył publiczną deklarację, że będzie w niej występował do końca kariery. Od czasu odejścia Lionela Messiego wydaje się największym symbolem w zespole.
Okazuje się, że niewiele zabrakło aby kariera Hiszpana miała nieco inny przebieg. - Była duża presja na mnie i myślałem o opuszczeniu drużyny pod koniec sezonu 2011/2012 - przyznał w telewizyjnym show "La Sonata".
- Był moment, że osiągnęliśmy punkt krytyczny napięcia z Pepem Guardiolą i ogólnie z szatnią. Tematy problemów z Jose Mourinho były dla nas bardzo męczące. Josep chciał absolutnej kontroli nad wszystkim co się dzieje. Kiedy zacząłem spotykać się z Shakirą to moje relacje z nim się zmieniły. Dziś jednak znowu są idealne - dodał Pique.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowne uderzenie z rzutu wolnego. Nie uwierzysz, kto strzelał
Podczas występu pojawił się wątek dotyczący Samuela Umtitiego, który nie chce odejść z Barcelony mimo nacisków działaczy. - On wypełnia umowę ze wszystkimi zobowiązaniami. Ludzie muszą być empatyczni. Jego postawa jest nienaganna. Nigdy nie opuścił sesji treningowej. Trzeba się zająć sprawą kto podpisał ten kontrakt. Prezydent, który został przecież wybrany przez kibiców - zauważył Pique.
- Większość ludzi jest w firmie od 30 lat i nic nie robi. Gdybym był w innym klubie, na przykład w Manchesterze United, to robiłbym to samo. Każda sytuacja jest inna. Proszę więc tylko każdego, by był wyrozumiały - uzupełnił 34-latek.