8 sierpnia tego roku poinformował, że jego przygoda z reprezentacją Polski po 15 latach dobiegła końca. 36-letni Łukasz Fabiański przyznał, że decyzja była dokładnie przemyślana i zaplanowana. Nic i nikt nie miało na nią wpływu, tylko on sam.
- Powiem szczerze, że taki plan pojawił się w mojej głowie już kilka lat temu. Stwierdziłem, że chcę zakończyć reprezentacyjną karierę po Euro 2020 - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Co ciekawe jeszcze podczas zgrupowania w Opalenicy przed mistrzostwami Europy przyznał, że dopiero się zastanawia nad swoją przyszłością w reprezentacji, a żadnych decyzji jeszcze nie podjął. Dlaczego wtedy tak mówił?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
- Przyznaję - to była ściema. Miałem to wszystko już poukładane w głowie. To jednak nie był dobry moment, by ogłaszać taka decyzję. Jeszcze meczu nie rozegraliśmy, a ja miałem mówić, że kończę? To odwróciłoby uwagę od tego co wtedy było najważniejsze - dodał.
Bramkarz, który na co dzień broni barw ekipy West Ham United przyznał, że nie było to w żaden sposób powiązane z faktem, że nowy selekcjoner Paulo Sousa postawił na Wojciecha Szczęsnego jako "numer jeden". Dodał też zresztą, że dla jego motywacji nie miało znaczenia, czy w kadrze gra czy jest rezerwowym.
Głównym powodem, największy wpływ na taką decyzję, miał po prosto wiek i względy prywatne. Cieszył się natomiast, że mógł przeżyć jeszcze jedną wielką imprezę i "odejść na bok", żeby ustąpić miejsca młodszym kolegom.
Warto dodać, że podczas obecnego "okienka reprezentacyjnego" trójkę bramkarzy w reprezentacji tworzą Szczęsny, Łukasz Skorupski i Bartłomiej Drągowski, a Polacy w środowy wieczór na PGE Narodowym zagrają z reprezentacją Anglii.
Zobacz także:
Paulo Sousa sam jest sobie winny. "Wtedy popełnił podstawowy błąd"
Takiego określenia o Lewandowskim jeszcze nie było! Użyli go Anglicy tuż przed meczem