Sousa uczy się na błędach. Tą decyzją uratował mecz

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Piotr Nowak / Damian Szymański w objęciach Paulo Sousy
PAP / Piotr Nowak / Damian Szymański w objęciach Paulo Sousy
zdjęcie autora artykułu

Paulo Sousa wyciągnął wnioski z lekcji, którą dostał w meczu Euro 2020 ze Słowacją (1:2). W środę nie czekał, aż Grzegorz Krychowiak wyleci z boiska z czerwoną kartką, tylko działał. To wprowadzony za "Krychę" Damian Szymański zapewnił Polsce remis.

To było 7 minut, które wstrząsnęły Polską w Sankt Petersburgu. Najpierw Grzegorz Krychowiak wyleciał z boiska z czerwoną kartką, a chwilę później Milan Skriniar, za którego krycie przy stałych fragmentach gry miał odpowiadać "Krycha", zapewnił Słowacji zwycięstwo. Po końcowym gwizdku Paulo Sousa zdradził, że chciał ściągnąć z boiska zagrożonego wykluczeniem pomocnika, ale liczył na mądrość swojego podopiecznego.

- Była taka myśl. Ale to doświadczony piłkarz, my dominowaliśmy, szybko po przerwie wyrównaliśmy, byliśmy dobrze zorganizowani, a on dobrze się zachowywał na boisku. Postanowiliśmy więc, że nie ma sensu zmieniać tak doświadczonego gracza, kiedy mamy pełną kontrolę nad meczem - przyznał Portugalczyk.

Jedną decyzją selekcjoner mógł wtedy zapobiec katastrofie, która spadła na Polskę, ale zapewnił, że "nie żałuje" pozostawienia Krychowiaka na boisku. Wyciągnął jednak wnioski z bolesnej lekcji, którą dostał od Słowacji i nie popełnił jednak tego samego błędu drugi raz. Przy pierwszej okazji zareagował zupełnie inaczej niż wtedy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie można się nie wzruszyć. Reakcja ojca znanego piłkarza mówi wszystko

Krychowiak w środowym meczu eliminacji MŚ 2022 z Anglią grał jak za najlepszych lat. WP SportoweFakty oceniły jego występ na 8,0 w skali 1-10 - dawno nie dostał od nas tak wysokiej noty. W 60. minucie ostro zaatakował jednak Jacka Grealisha, za co sędzia Daniel Siebert upomniał go żółtą kartką.

Bohater ostatniej akcji

Wtedy Sousie przed oczami stanęły obrazki z Sankt Petersburga i momentalnie dał Damianowi Szymańskiemu znak do intensywniejszej rozgrzewki. Już osiem minut później pomocnik AEK-u Ateny zastąpił na boisku Krychowiaka, którego trybuny pożegnały zasłużonymi brawami.

Co prawda, chwilę po zejściu Krychowiaka Harry Kane zdobył bramkę uderzeniem sprzed pola karnego, ale gol rywali nie był skutkiem braku na boisku piłkarza FK Krasnodar, tylko efektem podwójnego błędu Jakuba Modera, który najpierw oddał piłkę rywalom, a potem nie zaatakował strzelca.

Tymczasem wprowadzony za Krychowiaka Szymański dał dobrą zmianę. Rozbijał ataki rywali, potrafił też utrzymać się przy piłce po jej odebraniu. A w doliczonym czasie gry został bohaterem ostatniej akcji i udany występ spuentował golem na wagę remisu.

Nos selekcjonera

Tą zmianą Sousa pokazał trenerską klasę i o raz kolejny potwierdził, że potrafi, jak nazywa się to w żargonie piłkarskim, zarządzać meczem. Albo mówiąc inaczej: nie zawodzi go trenerski instynkt. Mecz z Anglią był ósmym na 11 rozegranych za jego kadencji, w którym zmiennik zaznaczył swoją obecność na boisku golem albo asystą. A Szymański był już 11. jokerem w talii Sousy.

Portugalczyk już w pierwszych meczach w roli opiekuna Biało-Czerwonych popisał się udanymi zmianami. W jego debiucie z Węgrami (3:3) Krzysztof Piątek i Kamil Jóźwiak pokonali Petera Gulacsiego kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko i szybko doprowadzili do remisu 2:2.

Kilka dni później przeciwko Andorze (3:0) premierową bramkę w debiucie w reprezentacji strzelił Karol Świderski, a asystował mu inny rezerwowy - Kamil Grosicki. A z Anglią (1:2) na Wembley Jakub Moder pokonał Jordana Pickforda po podaniu zmiennika Arkadiusza Milika.

W grze kontrolnej przed Euro 2020 z Islandią (2:2) remis Polsce zapewnił Świderski po zagraniu Kacpra Kozłowskiego. W dwóch pierwszych meczach mistrzostw Europy ze Słowacją (1:2) i Hiszpanią (1:1) rezerwowi nie dali drużynie narodowej tak dużo, ale już ze Słowacją (2:3) przy drugim golu Robertowi Lewandowskiemu asystował wprowadzony z ławki Przemysław Frankowski.

Wynik wrześniowego spotkania z Albanią (4:1) ustalili zmiennicy: Karolowie Linetty (gol) i Świderski (asysta). Z San Marino "wejście smoka" zaliczył Adam Buksa, który jako rezerwowy skompletował hat-trick (pierwszy taki przypadek w reprezentacji Polski od 1970 roku), a trzecią bramkę zdobył z podania Nicoli Zalewskiego, który również wszedł do gry z ławki.

9 goli i 6 asyst, w tym 4 bramki po dwójkowej akcji zmienników - to imponujący bilans rezerwowych pod wodzą Sousy. "Jokerzy" mają aż 35-proc. udział w zdobyczy bramkowej reprezentacji za kadencji Sousy. Taki sam ma Robert Lewandowski, a pozostali, grający od pierwszego gwizdka piłkarze, strzelili 30 proc. goli (8).

Dorobek zmienników za kadencji Paulo Sousy:

Zmiennik Gole Asysty
Adam Buksa30
Karol Świderski21
Kamil Jóźwiak10
Karol Linetty10
Krzysztof Piątek10
Damian Szymański10
Przemysław Frankowski01
Kamil Grosicki01
Kacper Kozłowski01
Arkadiusz Milik01
Nicola Zalewski01
Źródło artykułu:
Czy Paulo Sousa sprawdza się w roli selekcjonera reprezentacji Polski?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (12)
avatar
steffen
9.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"W dwóch pierwszych meczach mistrzostw Europy ze Słowacją (1:2) i Hiszpanią (1:1) rezerwowi nie dali drużynie narodowej tak dużo, ale już ze Słowacją (2:3) przy drugim golu (...)". Czytaj całość
avatar
Piotrek Rom
9.09.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Sousa to dobry trener, ale to gdybanie i wyciąganie wniosków jest żałosne. Ciekawe co dziennikarze powiedzieliby gdyby wchodzący Szymański sprokurował karnego dla Anglii… albo gdyby zmiany Kryc Czytaj całość
avatar
Andrzej 150
9.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Anglia grala bardzo slabo Mimo,że nasz bramkarz im pomogł to i tak ledwo zremisowali.  
avatar
Lazyfox
9.09.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Sousa ok, Krychowiak na 45 minut lub do żółtej kartki. Ale bramka to wynik drewna między słupkami. Gdy choć pół metra ruszył 4litery w lewo, widziałby i strzelca i piłkę.  
avatar
LewyKRÓL Polak
9.09.2021
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Widać robote Paulo Sousy. Nareszcie gramy ofensywnie i bez polskich kompleksów. Każdy daje z siebie maksimum na boisku. Brawa dla całego zespołu i brawo dla selekcjonera. Moim zdaniem wczoraj n Czytaj całość