Serce, zaangażowanie, energia - to wszystko pokazali Biało-Czerwoni w starciu z "Synami Albionu". Dla reprezentacji Polski był to zdecydowanie najlepszy mecz pod wodzą Paulo Sousy.
Nie wszystkim jednak wszystko się podobało. Artur Wichniarek zwrócił uwagę na pewien szczegół. To on jest kluczowy w starciach z tak "poważnymi" rywalami.
W środę grali dobrze od początku meczu, ale niestety nie przez pełne 90 minut, a tylko to gwarantuje sukces z tak klasowym zespołem - zauważa w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
Były napastnik po pierwsze tonuje nieco nastroje, że po euforii jest jednak jeszcze dużo do poprawy, ale mimo wszystko widzi też dużo pozytywów. - Trafienie Kane'a mogło podciąć skrzydła, ale tak się nie stało - zauważa.
Uwagę zwrócił też na odważne decyzje kadrowe Paulo Sousy. Które nazwiska według Wichniarka wzbudziły największe emocje? Chodzi o Pawła Dawidowicza i Tymoteusza Puchacza. - To nie były oczywiste wybory, ale się obroniły. Obaj harowali na boisku. Myślę, że selekcjoner ma słabość do byłego zawodnika Lecha - pisze Wichniarek.
Ekspert nie ma wątpliwości w sprawie Puchacza. Według niego ten zawiódł podczas niedawnego Euro 2020, ale występem przeciwko Anglii dał sobie nową szansę w kadrze i "może wrócić do łask".
Co więcej. Puchaczowi taki mecz w opinii Wichniarka może też mocno pomóc w klubie, żeby przebić się do pierwszej jedenastki drużyny 1.FC Union Berlin. 22-latek rozgrywa swój debiutancki sezon w stolicy Niemiec, ale w pierwszych trzech kolejkach nie zdołał zaliczyć jeszcze chociażby minuty w Bundeslidze.
Zobacz także:
Piotr Zieliński szykowany na hit. Po powrocie do Neapolu przeszedł test
Niemieckie media wskazały sensacyjnego kandydata do zastąpienia Lewandowskiego w Bayernie Monachium