Niewiarygodna akcja rezerwowych na kilka minut przed końcem spotkania dała Legii Warszawa trzy punkty w wyjazdowym meczu ze Spartakiem Moskwa w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Europy.
Bohaterami mistrzów Polski w stolicy Rosji zostali Ernest Muci i Lirim Kastrati. Ten pierwszy zorganizował kapitalną kontrę, a drugi wepchnął piłkę do pustej bramki. Tak wielka sensacja - za sprawią trafienia w pierwszej minucie doliczonego czasu gry - stała się faktem.
- Z zainteresowaniem oglądałem ten mecz. Drużyny zagrały intensywnie. Nic dziwnego, skoro dla obu zespołów było to bardzo ważne, by rozpocząć europejskie zmagania od zwycięstwa - stwierdza dla "Sport-Express" Stanisław Czerczesow.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol
Dla szkoleniowca było to wyjątkowe spotkanie. W przeszłości był przecież związany i z Legią Warszawa (jako trener), i Spartakiem Moskwa (jako trener, a wcześniej zawodnik).
- Wydawało się, że w drugiej połowie Spartak wyglądał lepiej od Legii, ale nie wykorzystał swoich szans. To był kluczowy czynnik w meczu na takim poziomie - przyznaje były selekcjoner reprezentacji Rosji.
Dodaje, że przed Spartakiem - mimo porażki na otwarcie fazy grupowej Ligi Europy - jeszcze nie straconego. W opinii Czerczesowa w kolejnych meczach zespół z Moskwy może spisywać się lepiej niż w konfrontacji z Legią.
W drugiej kolejce fazy grupowej LE Legia Warszawa podejmie Leicester City (30 września), z kolei Spartak Moskwa zmierzy się na wyjeździe z SSC Napoli (także 30.09).
Zobacz też:
Liga Europy. Kiedy kolejny mecz Legii Warszawa? Z kim zagra polski zespół?
Ekspert nie ma żadnych wątpliwości. Legia Warszawa została skrzywdzona