Nowe fakty ws. "skandalu" z Glikiem. Wideo, które wszystko wyjaśnia!

Getty Images / Thomas Pichler/SEPA.Media / Na zdjęciu (od lewej): Kamil Glik, Robert Lewandowski i Jan Bednarek
Getty Images / Thomas Pichler/SEPA.Media / Na zdjęciu (od lewej): Kamil Glik, Robert Lewandowski i Jan Bednarek

Głośno było o oskarżeniach Anglików pod adresem Kamila Glika, który rzekomo miał obrazić jednego z rywali. PZPN temu zaprzecza, a z informacji WP SportoweFakty wynika, że w obronie kolegi przed obliczem FIFA gotowi są stanąć Lewandowski i Bednarek.

WP SportoweFakty szeroko opisywały tę sprawę. W przerwie meczu Polska - Anglia (1:1) przedstawiciele angielskiej federacji poskarżyli się sędziemu i delegatowi FIFA, że Kamil Glik obrażał jednego ze swoich rywali. Jak ujawniliśmy, chodziło o rzekomy "monkey gesture".

PZPN od początku i bardzo stanowczo stał na stanowisku, że te oskarżenia są wyssane z palca, a nasze śledztwo wykazało, że wszystko wskazuje na to, że rację faktycznie mają Polacy.

Z danych, które zgromadziliśmy, wynika, że wprawdzie Glik tuż po zakończeniu pierwszej połowy wykonał gest wobec rywala, ale nie miało to nic wspólnego z rasizmem. A było pokłosiem przepychanek między Polakiem a Kylem Walkerem i tego, że rywal skarżył się na zdecydowaną grę reprezentanta Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol

Z naszych ustaleń wynika, że to był po prostu gest otwarcia i zamknięcia dłoni, którym dany zawodnik sugeruje, że jego rywal za dużo dyskutuje, za bardzo komentuje ich boiskowe starcia. W każdym meczu takich zdarzeń jest wiele i nie mają nic wspólnego z czyimś kolorem skóry.

Dwóch kluczowych graczy może zeznawać

Jako że sprawa trafiła jednak do raportu meczowego (po donosie Anglików arbiter miał obowiązek to odnotować), to FIFA z urzędu wszczęła dochodzenie. Polska strona została poproszona o przesłanie swojej wersji wydarzeń i z tego, co słyszymy, w całej rozciągłości zostało przez nią podtrzymane poprzednie stanowisko mówiące o tym, że oskarżenia Anglików to absurd.

Co więcej, z naszych informacji wynika, że PZPN przekaże FIFA, że w razie potrzeby dwóch kluczowych polskich piłkarzy jest gotowych złożyć zeznania w tej sprawie. Chodzi o kapitana Roberta Lewandowskiego i obrońcę Jana Bednarka. Obaj byli blisko całego zajścia i obaj są gotowi poświadczyć, że Kamil Glik nie zrobił niczego niestosownego.

Jest nagranie dobrej jakości

PZPN w tej sprawie stara się nie zaniedbać niczego. W dokumentacji przygotowanej dla FIFA znajduje się nie tylko oświadczenie Kamila Glika i menedżera reprezentacji Jakuba Kwiatkowskiego (był w centrum wydarzeń), ale też nagranie bardzo dobrej jakości, które dokładnie pokazuje gest Glika. Gest w żadnym stopniu rasistowski, a oznaczający to o czym było wyżej, czyli "przestań tyle gadać".

Glik jest oburzony

Oskarżeniami Anglików oburzony jest nie tylko PZPN, ale przede wszystkim sam Kamil Glik. Z tego co słyszymy, obrońca reprezentacji Polski w swoim oświadczeniu przesłanym FIFA stanowczo odrzuca wszelkie insynuacje, podkreślając, że przez wiele lat grał w różnych klubach, z przedstawicielami różnych ras i religii, był wybierany kapitanem i nikt nigdy czegoś tak ohydnego mu nie zarzucił.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy komisja dyscyplinarna FIFA rozstrzygnie tę sprawę, ale wiele wskazuje na to, że argumenty i dowody polskiej strony są tak przekonujące, że Glikowi nic nie grozi.

Matty Cash zagra dla Polski? Jego ojciec stawia sprawę jasno!

Przełom dla reprezentanta Polski!

Źródło artykułu: