WP SportoweFakty szeroko opisywały tę sprawę. W przerwie meczu Polska - Anglia (1:1) przedstawiciele angielskiej federacji poskarżyli się sędziemu i delegatowi FIFA, że Kamil Glik obrażał jednego ze swoich rywali. Jak ujawniliśmy, chodziło o rzekomy "monkey gesture".
PZPN od początku i bardzo stanowczo stał na stanowisku, że te oskarżenia są wyssane z palca, a nasze śledztwo wykazało, że wszystko wskazuje na to, że rację faktycznie mają Polacy.
Z danych, które zgromadziliśmy, wynika, że wprawdzie Glik tuż po zakończeniu pierwszej połowy wykonał gest wobec rywala, ale nie miało to nic wspólnego z rasizmem. A było pokłosiem przepychanek między Polakiem a Kylem Walkerem i tego, że rywal skarżył się na zdecydowaną grę reprezentanta Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol
Z naszych ustaleń wynika, że to był po prostu gest otwarcia i zamknięcia dłoni, którym dany zawodnik sugeruje, że jego rywal za dużo dyskutuje, za bardzo komentuje ich boiskowe starcia. W każdym meczu takich zdarzeń jest wiele i nie mają nic wspólnego z czyimś kolorem skóry.
Dwóch kluczowych graczy może zeznawać
Jako że sprawa trafiła jednak do raportu meczowego (po donosie Anglików arbiter miał obowiązek to odnotować), to FIFA z urzędu wszczęła dochodzenie. Polska strona została poproszona o przesłanie swojej wersji wydarzeń i z tego, co słyszymy, w całej rozciągłości zostało przez nią podtrzymane poprzednie stanowisko mówiące o tym, że oskarżenia Anglików to absurd.
Co więcej, z naszych informacji wynika, że PZPN przekaże FIFA, że w razie potrzeby dwóch kluczowych polskich piłkarzy jest gotowych złożyć zeznania w tej sprawie. Chodzi o kapitana Roberta Lewandowskiego i obrońcę Jana Bednarka. Obaj byli blisko całego zajścia i obaj są gotowi poświadczyć, że Kamil Glik nie zrobił niczego niestosownego.
Jest nagranie dobrej jakości
PZPN w tej sprawie stara się nie zaniedbać niczego. W dokumentacji przygotowanej dla FIFA znajduje się nie tylko oświadczenie Kamila Glika i menedżera reprezentacji Jakuba Kwiatkowskiego (był w centrum wydarzeń), ale też nagranie bardzo dobrej jakości, które dokładnie pokazuje gest Glika. Gest w żadnym stopniu rasistowski, a oznaczający to o czym było wyżej, czyli "przestań tyle gadać".
Glik jest oburzony
Oskarżeniami Anglików oburzony jest nie tylko PZPN, ale przede wszystkim sam Kamil Glik. Z tego co słyszymy, obrońca reprezentacji Polski w swoim oświadczeniu przesłanym FIFA stanowczo odrzuca wszelkie insynuacje, podkreślając, że przez wiele lat grał w różnych klubach, z przedstawicielami różnych ras i religii, był wybierany kapitanem i nikt nigdy czegoś tak ohydnego mu nie zarzucił.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy komisja dyscyplinarna FIFA rozstrzygnie tę sprawę, ale wiele wskazuje na to, że argumenty i dowody polskiej strony są tak przekonujące, że Glikowi nic nie grozi.
Matty Cash zagra dla Polski? Jego ojciec stawia sprawę jasno!