Zagłębie gra dalej. Dwie minuty, które wstrząsnęły Wrocławiem

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: zawodnik KGHM Zagłębia Lubin Samuel Stefanik (z lewej) i Łukasz Poręba (z prawej) z Bruk-Bet Termaliki Nieciecza
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: zawodnik KGHM Zagłębia Lubin Samuel Stefanik (z lewej) i Łukasz Poręba (z prawej) z Bruk-Bet Termaliki Nieciecza

Nie było niespodzianki we Wrocławiu. Zagłębie Lubin wypunktowało rezerwy Śląska i dość pewnie awansowało do 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Gospodarze zaczęli nieźle, jednak w końcówce pierwszej połowy Miedziowi zadali zabójcze ciosy.

- Pierwsze piętnaście, dwadzieścia minut perfekt. Perfekt! A potem oddaliśmy pole - mówił trener Jerzy Engel w przerwie meczu Polska - Korea Południowa na mistrzostwach świata w 2002 roku.

Słowa te idealnie pasują do wtorkowego spotkania we Wrocławiu. To było naprawdę dobre pół godziny gry w wykonaniu zespołu rezerw Śląska Wrocław. Trzymali rywali na dystans, byli dobrze zorganizowani w defensywie i praktycznie nie dopuszczali Zagłębia Lubin do własnego pola karnego. Wszystko jednak posypało się w 40. minucie, gdy boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Mariusz Pawelec. Po chwili piękny strzał z dystansu oddał Patryk Szysz, minutę później w sytuacji sam na sam nie pomylił się Tomas Zajic i na tablicy wyników było 0:2. Kilkadziesiąt sekund, które wstrząsnęły zespołem prowadzonym przez Krzysztofa Wołczka.

Po przerwie goście dołożyli kolejnego gola, a złożyła się na to akcja rezerwowych. Po kontrataku Erik Daniel podał do niepilnowanego Karola Podlińskiego, a ten pewnym strzałem pokonał Maksymiliana Boruca.

Zagłębie wygrało we Wrocławiu najmniejszym nakładem sił, choć trudno było odnieść wrażenie, że Miedziowi zlekceważyli swojego przeciwnika. Najlepiej świadczy o tym skład, bo jednak trener Dariusz Żuraw wystawił bardzo mocną jedenastkę. Gdyby goście byli bardziej skoncentrowani w niektórych momentach i odrobinę skuteczniejsi pod bramką Śląska, mogli wygrać zdecydowanie wyżej. Gdy już wyszli na prowadzenie, wrocławianie byli bezradni, a Zagłębie kontrolowało wydarzenia na boisku. Różnica klas widoczna była gołym okiem.

Śląsk II Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin 0:3 (0:2)
0:1 Patryk Szysz 41'
0:2 Tomas Zajic 42'
0:3 Karol Podliński 66'

Składy:

Śląsk: Maksymilian Boruc - Patryk Caliński (79' Igor Maruszak), Kacper Radkowski, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec (40' Jakub Jezierski), Oliwier Wypart (68' Michał Szmigiel) - Grzegorz Kotowicz (69' Hubert Konstanty), Szymon Michalski, Mateusz Młynarczyk, Szymon Krocz (79' Łukasz Gerstenstein) - Bartosz Marchewka.

Zagłębie: Dominik Hładun - Kacper Chodyna, Kamil Kruk, Ian Soler, Mateusz Bartolewski (59' Jakub Wójcicki) - Ilja Żygulow, Łukasz Poręba (59' Filip Starzyński), Dawid Pakulski (74' Tomasz Pieńko) - Patryk Szysz (60' Erik Daniel), Tomas Zajic (46' Karol Podliński), Adam Ratajczyk.

Żółte kartki: Caliński, Jezierski (Śląsk).

Sędzia: Daniel Kruczyński (Żywiec).

CZYTAJ TAKŻE:
Pierwsza sensacja w Fortuna Pucharze Polski. Żenująca gra klubu z PKO Ekstraklasy
Fortuna Puchar Polski: demolka na początek I rundy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol

Źródło artykułu: