"Ewidentny błąd sędziów". Trener Jagiellonii wściekły po meczu z Lechią

Materiały prasowe / Jaga TV / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Materiały prasowe / Jaga TV / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

Trener Ireneusz Mamrot nie krył złości na sędziego Tomasza Kwiatkowskiego za uznanie trzeciego gola w meczu Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk (1:3).

Jagiellonia Białystok przegrała 1:3 (0:2) z Lechią Gdańsk w meczu 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski i odpadła z dalszej rywalizacji. Podczas konferencji prasowej trener Ireneusz Mamrot nie krył rozczarowania. - Rozpoczęliśmy to spotkanie naprawdę dobrze. Mając 2-3 takie sytuacje musimy jednak coś strzelić - zauważył.

- Największym naszym mankamentem jest to, że dostajemy gola i musimy odrabiać straty. Dziś też tak było. Po bramce widać było, że rywale osiągnęli przewagę. Przez 20 kolejnych minut nie wyglądało to dobrze. Wyszliśmy jednak zmotywowani na drugą połowę i chcieliśmy odrobić stratę. Po chwili jednak dostaliśmy bramkę, która jest dla mnie nie do przyjęcia - dodał 50-latek.

Mamrot otwarcie krytykował decyzję Tomasza Kwiatkowskiego i jego asystentów z 50. minuty gry, która poskutkowała stratą gola przez Jagiellonię. - Uważam, że jest to ewidentny błąd sędziów. Wpuścili zawodnika w momencie, gdy my o tym nie wiedzieliśmy. Oczywiście można mieć pretensje, że gdzieś tam nie byliśmy skoncentrowani. Moim zdaniem ten zawodnik powinien jednak wejść wcześniej jeśli był gotowy lub odrobinę później - skomentował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!

Jagiellonia w meczu z Lechią pokazała podobne problemy jak w ostatnich meczach. Stracony gol po stałym fragmencie gry, rozkojarzenie po otwarciu wyniku i duża nieskuteczność. - Strzeliliśmy bramkę, do końca goniliśmy. Tych sytuacji też mieliśmy kilka, ale zabrakło trafienia na 2:3. Na pewno jest więc duże rozczarowanie, bo bardzo chcieliśmy wygrać i wiązaliśmy duże nadzieje z Pucharem Polski. Zespołowi nie można jednak odmówić ambicji i zaangażowania - zauważył Mamrot.

- Jako zespół musimy bardziej doświadczeni. Akcje przeciwnika brały się głównie stąd, że nie przerywaliśmy ich w środku pola. To później koncentruje się na linii obrony. Zbyt łatwo przegrywamy sytuacje w centrum boiska, musimy lepiej reagować. Przeciwnicy nas nie oszczędzają w podobnych momentach, przerywają je nawet kosztem żółtej kartki - podkreślił dalej szkoleniowiec białostoczan.

Jagiellonia nie wygrała już szóstego meczu z rzędu. Czasu na rozpamiętywanie nie ma jednak wiele, bo już w piątek 24 września podejmie Lech Poznań w PKO Ekstraklasie. - Nie obawiam się o stronę mentalną, ale trzeba się szybko zregenerować - podsumował Mamrot.

Młody pomocnik Jagiellonii wszedł do Ekstraklasy bez kompleksów

Komentarze (2)
avatar
Langfuhr
22.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Trener, dobry żart.To Wacław Jarzabek futbolu. 
avatar
Miglanc667
22.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
jajun, wszystko pod kontrolą, nie?