Zamienił skład piłkarski na skład budowlany. Nowe życie reprezentanta Polski

Występował w Lidze Mistrzów i reprezentacji Polski, ale prawdziwą karierę zakończył już w wieku 30 lat. Zupełnie odciął się od futbolu i prowadzi sklep z materiałami budowlanymi. Z piłką nie chce mieć już wiele wspólnego.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Rafał Siadaczka Newspix / Na zdjęciu: Rafał Siadaczka
Jeszcze w styczniu 2000 roku otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. I to nie na byle jaki mecz, bo z Hiszpanią. 9 miesięcy później zszedł z boiska w przerwie meczu Legii Warszawa i zniknął. Rafał Siadaczka wrócił jeszcze tylko na kilka meczów i zakończył granie na najwyższym poziomie rozgrywkowym. W wieku 30 lat.

Dziś ma 49 lat i nie chce mieć wiele wspólnego z futbolem. Nie śledzi najnowszych doniesień, przed telewizorem zasiada tylko przy okazji najważniejszych wydarzeń. - Z młodymi trzeba rozmawiać, a nie z takimi dinozaurami! - mówi WP SportoweFakty, gdy próbujemy dowiedzieć się, co u niego słychać.

Orientujemy się, że wszystko w porządku. Codzienność, czyli w jego przypadku praca z sklepie z materiałami budowlanymi w Białobrzegach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się stało?! Po trzech sekundach prowadzili 1:0

Faktury i worki cementu

Rafał Siadaczka nie jest przykładem byłego piłkarza, który podjął się pierwszej lepszej pracy, bo skończyły się oszczędności i brakuje na czynsz. Po dość nagłym rozstaniu z piłką na pierwszoligowym poziomie dostał ofertę od przyjaciela i rozpoczął nowe życie.

- Akurat wujek Tadka Łuczkiewicza, kolegi z Mazowsza Grójec, przechodził na emeryturę i zostawił zakład. Oszczędności miałem, ale pewnego dnia w końcu by zniknęły. Dobrze, że trafiła się taka okazja, bo gdyby człowiek tak usiadł i zaczął myśleć, to zdążyłby się zestarzeć - mówił na łamach "Przeglądu Sportowego".

Z pracą w składzie budowlanym nie miał wcześniej wiele wspólnego, tak samo jak z prowadzeniem firmy. Dlatego wszystkiego uczył się na żywym organizmie. Nie ukrywa, że trochę pieniędzy na tej nauce stracili, ale w końcu wyszli na prostą. Sklep funkcjonuje, a były reprezentant Polski zajmuje się przede wszystkim fakturami. Choć noszenie worków z cementem też nie jest mu obce.

Rekord życiowy? Dwa worki po 25 kg każdy na raz.

Kilka lat temu do duetu dołączył inny były piłkarz, Mirosław Siara, trzykrotny zdobywca Pucharu Polski z Amicą Wronki. Firma pracuje, klienci są zadowoleni i wystawiają pochlebne opinie.

Odstawiony z powodu diagnozy 

Dlaczego jednak Siadaczka, który jeszcze jesienią 1999 roku grał w reprezentacji Polski, rok później na długo zniknął z poważnego futbolu?

Jesienią 2000 roku był podstawowym lewym obrońcą Legii Warszawa. Podczas meczu Pucharu Ligi z Wisłą Kraków (1:1) zszedł z boiska w przerwie, prowadzący wtedy Wojskowych Franciszek Smuda tłumaczył to anginą. Po kilkunastu dniach okazało się, że piłkarz choruje na cukrzycę.

Po diagnozie zawodnik udał się do kliniki we Włoszech, gdzie przeszedł leczenie. Wydano zgodę na powrót do gry, jednak w barwach Legii Siadaczka rozegrał jeszcze zaledwie osiem spotkań i nie wrócił na najwyższy poziom. Do mediów przedostała się informacja, że cukrzyca uniemożliwia piłkarzowi kontynuowanie kariery.

Dopiero po latach okazało się, że choroba nie była główną przyczyną zakończenia kariery.

- Zostałem odstawiony do rezerw przez Dragomira Okukę (trenera Legii w latach 2001-2003 - przyp. red). Gdy z pytaniem o mnie zadzwoniło KSZO, dyrektor Janusz Olędzki powiedział, że mam cukrzycę i on nawet nie wie, czy ja jeszcze mogę grać w piłkę. I być może z tego powodu nikt już po mnie się nie zgłosił - zdradził.
Rafał Siadaczka w reprezentacyjnych barwach Rafał Siadaczka w reprezentacyjnych barwach
Należy pamiętać, że 20 lat temu świadomość ludzi w temacie cukrzycy była zupełnie inna niż dziś. Wtedy dla niewtajemniczonych brzmiała jak wyrok, zwłaszcza dla aktywnego człowieka. Obecnie chorujący na cukrzycę zdobywają olimpijskie medale, jak choćby wioślarz Michał Jeliński.

Z Legii odszedł ostatecznie w 2003 roku. Co było potem? Mazowsze Grójec, Broń Radom, Zodiak Sucha i Orlęta Stromiec. Już wtedy na głowie miał jednak firmę budowlaną.

Było, minęło

Choć karierę zakończył przedwcześnie, nie jest nią zawiedziony. W końcu rozegrał 17 meczów w reprezentacji Polski i był podstawowym lewym obrońcą kadry za kadencji Janusza Wójcika, z Widzewem Łódź grał w Lidze Mistrzów (1996/1997) i choć w Legii nie odniósł sukcesów, to na boisku nie zawodził.

Ale dzisiaj to już tylko przeszłość. Być może końcówka jego kariery, która przebiegła na sądzeniu się z Legią o pieniądze, wpłynęła na odcięcie się od futbolu. Na stadionie dawno go nie widziano.

- Było, minęło. Nie jestem typem człowieka, który usiądzie z dziećmi i zacznie opowiadać: "A bo ja wtedy to tak strzeliłem". OK, miło jest, gdy na ulicy czasem mnie ktoś zaczepi, ale to wszystko. Nie lubię wracać do tego, co było - przekonywał na łamach "PS".

Rafał Siadaczka urodził się 21 lutego 1972 roku w Radomiu. W trakcie kariery reprezentował barwy m.in. Broni Radom, Radomiaka, Widzewa Łódź, Austrii Wiedeń i Legii Warszawa. W reprezentacji Polski rozegrał 17 spotkań, strzelił dwa gole. Oficjalnie karierę zakończył w 2011 roku.

Nieprawdopodobna historia rodziny Matty'ego Casha. Czytaj więcej--->>>

Wielkie odrodzenie piłkarza Realu Madryt. Czytaj więcej--->>>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×