Nie żyje Krzysztof Zalewski. Trzy tygodnie temu był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie

Gdy Nicola Zalewski debiutował w reprezentacji Polski, jego ojciec Krzysztof był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Blisko trzy tygodnie później napłynęły tragiczne wieści o śmierci pana Krzysztofa.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Krzysztof Zalewski Materiały prasowe / PZPN / Na zdjęciu: Krzysztof Zalewski
Informację o śmierci Krzysztofa Zalewskiego przekazał za pośrednictwem Twittera Zbigniew Boniek. "Był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi kilka dni temu, jak mi jest przykro Drogi Krzysztofie" - napisał prezes honorowy Polskiego Związku Piłki Nożnej. 5 września jego syn Nicola Zalewski zadebiutował w reprezentacji Polski. Zalewski zmarł w piątek 24 września popołudniu.

Wtedy pan Krzysztof z trudem opanowywał emocje. Był niezwykle wzruszony, cieszył się, że zobaczył syna w biało-czerwonej koszulce. Czekał na to długo. Walczył w tym czasie z ciężką chorobą i jego marzeniem było to, by Nicola zagrał w polskiej kadrze. Wtedy zdjęcie wzruszonego Zalewskiego obiegło sieć.

Przed wrześniowymi meczami mówił nam, że "nie przeżyje, jeżeli nie zobaczy meczów syna na żywo". Zdążył, a niespełna trzy tygodnie później zmarł.

- Mam najcięższą formę raka. Niestety, to nowotwór galopujący, z przerzutami - wyjaśniał. - Po sześciu miesiącach chemioterapii było dobrze, później miałem zapaść i w ostatniej chwili mnie "wyciągnęli". Niedawno po prostu przestałem oddychać i było naprawdę groźnie - opowiadał nam Zalewski (więcej TUTAJ).

Zalewski dla syna poświęcił wiele. Do Włoch wyemigrował w 1989 roku. By Nicola trenował, jego rodzina sprzedawała ziemie w Polsce. Trudno było bowiem zebrać pieniądze na paliwo, a małego Nicolę trzeba było dowozić na treningi 60 kilometrów w jedną stronę. Wszystko poszło zgodnie z jego planem.

Nicola Zalewski do akademii AS Roma trafił w wieku 9 lat. - Gotowałem mu makaron i jadł w samochodzie, bo po szkole nie było na to czasu. Później łza mi się kręciła w oku, gdy odbierałem go od kolegów. Godzina 22.30 i musiał się żegnać, bo trzeba było się wyspać i wstać o 6 rano. Impreza rozkręcała się, gdy my siedzieliśmy już w samochodzie - wspominał ojciec piłkarza.

Boniek to przyjaciel rodziny Zalewskich. We włoskich mediach były prezes PZPN chwalił wielokrotnie Nicolę. - Ja się cieszę, że syn robi porządną robotę. Powtarzam mu od zawsze: "Podchodź z dystansem do tego, co dzieje się wokół ciebie. Im wyżej skaczesz, tym mocniej boli przy upadku" - mówił Zalewski.

To między innymi dzięki Krzysztofowi Zalewskiemu syn gra w reprezentacji Polski. Interesowali się nim Włosi, ale Zalewscy kategorycznie odmówili. Podkreślał, że cała rodzina ma tylko polskie paszporty. - Nicola to w stu procentach Polak i tutaj nie ma się nad czym zastanawiać - dodawał.


Czytaj także:
Fatalne informacje. Poważna kontuzja kadrowicza
Talent, który przepadł w Jagiellonii. "On nadal może grać w dużym klubie"

OGLĄDAJ MECZE REPREZENTACJI W PILOCIE WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×