Kolejny hit PKO Ekstraklasy. Obrońca Lechii chce wygrać niezależnie od konsekwencji

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Michał Nalepa
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Michał Nalepa

29 września 2019 roku Michał Nalepa strzelił gola podczas wygranego 2:1 meczu w Warszawie z Legią. Wygraną okupił również złamanym nosem. Znany z nieustępliwości obrońca mówi wprost - chce wygrać w niedzielę nawet jeśli scenariusz byłby taki sam.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Pamiętamy wygrany mecz Lechii z Legią sprzed dwóch lat, gdy złamał pan nos. Teraz też będzie pan skałą nie do przejścia dla warszawian?

Michał Nalepa, piłkarz Lechii Gdańsk: Doskonale pamiętam to spotkanie, to był świetny wieczór. Powiem szczerze, że bardzo dużo radości przyniósł mi tamten mecz, nawet biorąc pod uwagę to, co się wtedy stało i jak mamy wygrać może być powtórka tego, co wówczas zdarzyło się w Warszawie z całymi jej konsekwencjami.

Lechia jest faworytem meczu z Legią?

Nawet się nad tym nie zastanawiałem kto będzie faworytem w meczu. Legia ma fajny okres, bo gra co trzy dni, a każdy piłkarz chce grać jak najczęściej, występować w europejskich pucharach. Legia co prawda ma ciężki okres, ale wszyscy tam są zadowoleni z tego, gdzie jest ten zespół. Po to grali w eliminacjach do Ligi Europy, by grać co trzy dni. Ja patrząc z boku bardzo im zazdroszczę tego przywileju. W czwartek grali z Leicester, teraz mają wyjazd do nas.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?

Czy ten mecz pokaże w którym miejscu budowy drużyny jest Lechia?

Czy ten mecz, czy każdy kolejny - każdy tydzień to po prostu dobry sprawdzian. Niezależnie od tego czy gramy z Legią Warszawa, Górnikiem Łęczna czy Jagiellonią Białystok, za każdym razem są to mecze, w których mamy możliwość sprawdzenia się. Wiadomo, że to spotkanie jest na świeczniku i takie mecze chce się grać. Po to się trenuje i mam nadzieję, że przyjdzie dość dużo ludzi na trybuny i doping będzie rósł.

Michał Nalepa w masce po złamaniu nosa w meczu z Legią
Michał Nalepa w masce po złamaniu nosa w meczu z Legią

Musicie pracować na nowo na frekwencję. Czy podobnie jak Lech Poznań tylko wynikami możecie przywrócić ludzi na trybuny?

Lech to na pewno fajny przykład, w Poznaniu fajnie to wygląda. Mam nadzieję, że na szlagierowy mecz zapełnimy nasz stadion.

Wyniki i gra są po stronie Lechii. Wpływa to na atmosferę?

Nastroje w drużynie są bardzo dobra, bo rzeczywiście wyniki napawają nas optymizmem, natomiast mamy analizę po każdym meczu i dobrze wiemy, że jesteśmy dalecy od bardzo dobrej gry. Ostatnio wygraliśmy 4:0 z Górnikiem Łęczna, ale jest jeszcze kilka niedociągnięć. Będziemy dobrą drużyną wtedy, gdy wszystko uda nam się poprawić.

Widać po was dużą intensywność w grze i "futbol na tak". Czy w takim kierunku pójdzie Lechia Tomasza Kaczmarka?

Jest kilka niuansów, które próbujemy przenieść na boisko i w niektórych momentach nam to wychodzi. W kilku jeszcze nie, ale jesteśmy na dobrej drodze, by to wdrażać. Rozumiemy to, co chce nam przekazać trener, próbujemy to realizować. Czasami nam się to nie udaje i potrzeba czasu, by wszystko zatrybiło. Z tygodnia na tydzień i z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej i nasza forma jeszcze będzie szła do góry.

Większa liczba zawodników ofensywnych w zespole powoduje u was, obrońców konieczność większej koncentracji?

Ci zawodnicy, którzy grają niezależnie od pozycji, nie są zwolnieni z zadań defensywnych i mecze, które ostatnio wygrywaliśmy, zwyciężaliśmy wysoką obroną, która zaczynała się od naszych napastników dobrze organizujących pressing, którym udawało się odzyskiwać piłki. Z przodu mamy dużą jakość i dlatego ostatnio udało nam się strzelić cztery bramki.

W ostatnim meczu zobaczył pan żółtą kartkę. Było to potrzebne przy spotkaniu wygranym 4:0?

To moja druga żółta kartka, więc jakiś zapas mam. Wiadomo jednak, że lepiej byłoby tych kartek unikać, na razie nie jest to jednak bardzo zły wynik.

Doświadczonemu obrońcy gra się dobrze z kreatywnymi młodzieżowcami, jak Sezonienko czy Żukowski?

Z meczu na mecz będą rosnąć. Są pewni siebie, nie boją się, nie mają dużego respektu dla przeciwnika. PKO Ekstraklasa ich nie przerosła i fajnie to wygląda z ich strony. Na pewno obaj nie unikają gry, cały czas szukają przestrzeni do grania, żeby podawać do nich piłki. Na pewno są dla nas dużym atutem.

Mateusz Żukowski grając na prawej obronie częściej pełni bardziej funkcję wahadłowego. Dla reszty defensorów nie jest to problem?

Na pewno inaczej gra się z Mateuszem Żukowskim i inaczej z Bartoszem Kopaczem, ale "Żuko" pracuje mocno nad defensywą i zwraca na to dużą uwagę. Gra mi się z nim pod tym kątem dobrze, bo jak się bronimy, nie opuszcza strefy i coraz lepiej mu to wychodzi. I w tym aspekcie będzie rósł w każdym aspekcie.

Czytaj także:
Lukas Podolski w końcu błysnął 
Wzruszająca dedykacja gwiazdy Lecha

Źródło artykułu: