Lockdown mocno dotknął Grecję, która w ubiegłym roku straciła sporą część wakacyjnego zarobku, a teraz dopiero podnosi się z kolan.
- Grecy są bardzo wdzięczni Polakom. Słychać u lokalsów, że to my uratowaliśmy im sezon. Na Zakynthos, gdzie mieszkam na co dzień, właśnie Polacy zajmują 1. miejsce pod względem liczby turystów. Do sierpnia tylko na wspomniane Zakynthos przyleciało blisko 70 tys. naszych rodaków - opowiada WP SportoweFakty Maciej Nuckowski, który po zawieszeniu butów na kołku znalazł swoje miejsce na południu Europy i prowadzi biuro oferujące wycieczki fakultatywne.
Lockdown jak nocny koszmar
Dla kraju takiego jak Grecja zamknięcie granic było prawdzwym koszmarem. - W zeszłym roku kraj odwiedziło 7,5 mln osób. Jeśli porównamy to z 34 mln w rekordowym 2019 roku, widać, jak duży był spadek spowodowany pandemią. Na szczęście teraz to wszystko się odbudowuje. Według przewidywań, na koniec 2021 roku będzie to ok. 20 mln turystów. Jestem zresztą w trakcie powrotu z Rodos i muszę przyznać, że tam również liczba turystów jest imponująca. Mimo że mamy już późny okres sezonu, bardzo wielu turystów z Polski wciąż korzysta z pięknej pogody - dodał Nuckowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?
Polacy tak naprawdę zajęli miejsce Brytyjczyków, którzy ze względu na duże obostrzenia, długo byli pozbawieni możliwości latania na zagraniczne wakacje. - Właśnie nasi rodacy wypełnili powstałą lukę. Polacy są tu uważani za świetną nację, z pełnymi portfelami, chcącą zwiedzać i wydawać pieniądze na miejscu na różnego typu aktywności. W lipcu i sierpniu był nawet moment, w którym zabrakło samochodów w wypożyczalniach. Polacy może nie siedzą w barach jak Brytyjczycy, ale są bardzo ciekawi lokalnej kultury, krajobrazów i kuchni. Grecy to doceniają, możemy być z siebie dumni, zwłaszcza że należymy do turystów zaszczepionych, zdyscyplinowanych i odpowiedzialnych - zaznaczył.
Sezon jak z bajki
Z polskiej perspektywy brzmi to kuriozalnie, ale w Grecji można wypoczywać w letnich warunkach, nawet gdy w naszym kraju nadchodzi już zima. - W lipcu i sierpniu panowały rekordowe upały. Fantastyczne są w tym kraju maj i czerwiec oraz wrzesień i październik. We wrześniu tego roku był np. zaledwie jeden deszczowy dzień. Pogoda jest tu gwarantowana. Mam zresztą wrażenie, że sezon będzie się przedłużał aż do zimy. W listopadzie potrafi tu być 20-25 stopni, a więc bardzo przyjemna temperatura do wypoczynku. Jedyną przeszkodą może być fakt, że w tym okresie lata już mniej samolotów - przyznał Nuckowski.
Mimo covidowego kryzysu, turyści wykorzystali 2021 rok, by powetować sobie brak możliwości urlopu w poprzednim sezonie. Widzą to też firmy, które żyją z tej gałęzi przemysłu.
- W tym roku turysta był bogatszy, obserwowaliśmy prawdziwy boom na wycieczki VIP, czyli w małych grupach. Dostrzegam to, bo mam doświadczenia z prowadzenia wycieczek fakultatywnych. Organizujemy wycieczki na Zakynthos, Korfu, Kos, Kefalonię i w Atenach. W przyszłym roku będziemy zapraszać Polaków również na Rodos - wyliczył były piłkarz.
Jak świetnie żyć po graniu w piłkę
Nuckowski to doskonały przykład, że koniec futbolowej kariery nie musi być początkiem problemów. 45-latek otwarcie mówi, że pożegnanie z profesjonalnym sportem nie pogorszyło jego samopoczucia ani statusu materialnego.
- Życie piłkarza na pewno do nudnych nie należy. Była to w dużej mierze walka o przetrwanie i utrzymanie się na jak najwyższym poziomie, przynajmniej jeśli nie było się zawodnikiem z pierwszych stron gazet - tak jak ja. Mając dodatkowo tendencję do łapania kontuzji, nie było mi łatwo. Udało mi się z premedytacją wyjechać z Polski na koniec kariery, pracować w kilku krajach i w jednym z nich zakotwiczyć. Mieszkamy w Grecji już 15 lat, dzieci chodzą do miejscowej szkoły, więc osiągnęliśmy stabilizację. Prowadzenie firmy w warunkach greckich nie jest proste. To spore wyzwanie, mimo to właśnie w tej działalności mam więcej sukcesów niż w piłce. Nasz zespół liczy w tym roku ponad 40 osób - powiedział.
- Po karierze świat się nie kończy, żadna praca nie hańbi. Mam wręcz wrażenie, że więcej możliwości pracy jest po karierze niż w jej trakcie, zwłaszcza jeśli ktoś miał możliwość grania w klubach zagranicznych i rozwinął kompetencje językowe. Wystarczy się przeszkolić. Branża piłkarska oferuje bardzo mało miejsc pracy dla byłych piłkarzy. Im szybciej się przekonasz, że warto wyjść ze strefy komfortu, tym bardziej miękkie będziesz miał lądowanie. A piłkarze poprzez swoje cechy mają predyspozycje, by toczyć po graniu bardzo udane życie zawodowe - niekoniecznie w branży futbolowej - dodał Nuckowski.
Dziś 45-latek nie ma już bezpośrednich związków ze sportem. - Staram się wspierać lokalną drużynę, która jest od tego roku na drugim poziomie rozgrywkowym, ale bardziej kibicuję, niż czynnie uczestniczę w jej życiu. Nie mam czasu na działalność sportową. Miewam różne propozycje z tym związane, bo jestem dyplomowanym trenerem, lecz trudno byłoby mi łączyć dwie prace - zakończył.
Maciej Nuckowski to były napastnik. Przygodę z futbolem rozpoczynał w Zawiszy Bydgoszcz. Później reprezentował barwy Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wlkp., Zagłębia Lubin, Polonii Warszawa i ŁKS Łódź, by na ostatni etap kariery wyjechać do Grecji i właśnie tam zawiesić buty na kołku.
Czytaj także:
"Ale będzie dobrze?" Pytał w karetce 15 razy. Prawda była dramatyczna
To może być rewolucja! Kryptowaluty wkraczają do świata sportu, szlak przeciera Lionel Messi