W 10. kolejce PKO Ekstraklasy "Portowcy" wywiązali się z roli faworyta i wygrali 4:1 z Górnikiem Łęczna. Worek z bramkami rozwiązał się po 30 minutach, Sebastian Kowalczyk pokonał golkipera przyjezdnych. Chwilę później wynik wyrównał Bartosz Śpiączka.
Do kuriozalnej sytuacji doszło jeszcze przed przerwą. Z prawej strony płasko dośrodkował Kacper Kozłowski, Maciej Gostomski minął się z piłką i Kryspin Szcześniak skierował ją do własnej siatki. Gol został zapisany na konto młodego obrońcy Górnika.
W przerwie meczu głos zabrał wspomniany Śpiączka, który zdobył jedyną bramkę dla łęcznian. 30-latek w mocnych słowach skomentował grę swojej drużyny.
- Tutaj nie ma co tłumaczyć. Sposób, w jaki tracimy bramki, to jest po prostu kpina i frajerstwo. Przyjeżdżamy tutaj, mówimy sobie, że zagramy wreszcie na zero z tyłu i znowu dajemy rywalom dwa prezenty. W drugiej połowie nie możemy nic stracić, bo to, co wyprawiamy pod własną bramką, to jest katastrofa - powiedział na antenie Canal+ Sport.
Po wznowieniu gry na listę strzelców wpisali się jeszcze Kozłowski i Michał Kucharczyk. Zespół Kamila Kieresia nadal zamyka ligową tabelę.
Jak nie idzie to nie idzie @zielono_czarni najpierw doprowadzili do wyrównania w meczu z @PogonSzczecin, ale w samej końcówce pierwszej połowy podarowali rywalom gola
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 3, 2021
#POGGKŁ trwa w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/g45CK56Ftv
Czytaj także:
Na takie zwycięstwo Raków czekał bardzo długo
Wielka tragedia i wzruszająca dedykacja. Młoda gwiazda Lecha Poznań nie miała łatwo
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co wyczyniał piłkarz PSG? Trening "na Neymara"