Fabiański szykuje się na pożegnanie. "Mam nadzieję, że nie narobię obciachu"

WP SportoweFakty / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Łukasz Fabiański
WP SportoweFakty / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Łukasz Fabiański

Łukasz Fabiański długo się nie zastanawiał, gdy dostał propozycję od prezesa Cezarego Kuleszy. - Na pewno przygotowuję się na fajny moment w moim życiu - stwierdził reprezentant Polski w wywiadzie dla stacji Canal+ Sport.

W tym artykule dowiesz się o:

Bramkarz przez wiele lat rywalizował z Wojciechem Szczęsnym o miejsce między słupkami polskiej kadry. W sierpniu tego roku Łukasz Fabiański zapowiedział, że zamierza zakończyć reprezentacyjną karierę i skupić się na występach w barwach West Ham United.

Był uczestnikiem czterech wielkich turniejów. Nowy prezes PZPN chciał go pożegnać z należnymi honorami. Już 9 października Polska zagra z San Marino na Stadionie Narodowym - to będzie 57. występ Fabiańskiego z orzełkiem na piersi.

Paulo Sousa dodatkowo powołał doświadczonego golkipera na zgrupowanie. 36-latek zdradził szczegóły w programie "Liga+ Extra". - Myślę, że będzie podobnie, jak to miało miejsce w przypadku Artura Boruca, czy "Piszcza". Przyznam szczerze, że od momentu, gdy zadzwonił do mnie prezes Kulesza, to co jakiś czas pojawia mi się w głowie element wizualizacji. Nie wiem, jak zareaguję, czy będę w stanie się powstrzymać przed uronieniem łzy - podkreślił.

- Na pewno przygotowuję się na fajny moment w moim życiu. Jako zawodnik doznać takiego zaszczytu, żeby móc pożegnać się z kibicami, to coś wyjątkowego. Mam nadzieję, że się nie rozkleję się i nie narobię obciachu. Zdajemy sobie sprawę, że to mecz z przeciwnikiem z nie najwyższej półki, ale jest ważny w kontekście eliminacji - dodał Fabiański, który zadebiutował w seniorskiej kadrze w 2006 roku za kadencji Pawła Janasa.

Czytaj także:
Wymiana ciosów w Liverpoolu. Ogromne emocje w hicie kolejki Premier League
Znany gość u Roberta Lewandowskiego. Internauci szeroko komentują

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się stało?! Po trzech sekundach prowadzili 1:0

Źródło artykułu: