Choć przed październikiem kibice głownie nastawiali się na spotkanie z Albanią, kilka dni wcześniej trzeba było rozegrać to z San Marino. W sobotę reprezentacja Polski odniosła pewne zwycięstwo z outsiderem grupy I (5:0).
Robert Lewandowski nie powiększył swojego dorobku bramkowego, ale wyręczali go za to inni kadrowicze. W tej grupie był m.in. Adam Buksa, który w eliminacjach do mistrzostw świata 2022 ma już pięć goli.
- Szukaliśmy głównie skrzydeł i możliwości dośrodkowań z bocznych stref boiska. Udało nam się kilkukrotnie, w paru sytuacjach mogliśmy zachować się lepiej, ale koniec końców wygrywamy i koncentrujemy się na Albanii - przyznał napastnik w wywiadzie dla Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?
To właśnie w Tiranie rozegramy prawdopodobnie najważniejsze spotkanie w tych eliminacjach. Albańczycy wygrali w Budapeszcie z Węgrami (1:0) i wciąż mają nad Biało-Czerwonymi punkt przewagi w tabeli.
Adam Buksa nie ukrywał, że we wtorek czeka ich prawdziwe wyzwanie. - Będzie to mecz o 6 punktów dla nas, jesteśmy na niego gotowi. Pierwszy mecz pokazał, że to bardzo dobry zespół. Mają swoje mankamenty, które potrafiliśmy świetnie wykorzystać - powiedział.
- Jeżeli byliśmy w stanie zagrać przeciwko Anglii tak dobrą połówkę albo cały mecz, to na pewno także z Albanią. Mając dużo szacunku do tego rywala, stać nas na 3 punkty, bo to jest konieczność. Sytuacja w tabeli jest napięta i potrzebujemy trzech punktów - dodał.
Zespół Paulo Sousy zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli. Liderem grupy I jest Anglia, która o cztery punkty wyprzedza Albanię, a o pięć Biało-Czerwonych.
Zobacz też:
Biało-Czerwoni przed najważniejszym meczem. Tak wygląda tabela "polskiej" grupy
El. MŚ: Polacy zgodnie z planem. Łzy Fabiańskiego, nerwy Lewandowskiego